Czy są tu miłośnicy Indii i Bollywoodu? A może ktoś z was chciałby nauczyć się hindi, albo dowiedzieć się gdzie można zrobić sobie mehendi? Jeżeli tak, to zapraszam was na relację z Bollywood Days, czyli Dni Indyjskie na UW!

_MG_0310

O zorganizowaniu imprezy dotyczącej ukochanego przeze mnie kraju dowiedziałam się od mojej dobrej znajomej z liceum. Chociaż tak naprawdę Marysię poznałam w drodze na Olimpiadę Historyczną do Warszawy.  Już wtedy podziwiałam ją za pracowitość, determinację i skrupulatne dążenie do spełnienia własnych marzeń i celów, mimo wszelkich przeciwności losów. Często zastanawiałam się jak Marysia to wszystko godzi? Jak daje radę udźwignąć każde przedsięwzięcie, którego się podejmuje? Uważam, że Marysia do kobieta sukcesu. Uwielbiam otaczać się takimi ludźmi i sama również staram się nie stać w miejscu tylko nieustannie się rozwijać i czerpać z życia wszystko co najlepsze. Poznajcie Marysię.  I po raz kolejny małą mnie.

_MG_0307

Kiedy dowiedziałam się jeszcze o samych planach zorganizowania Dni Indyjskich przez Zrzeszenie Studentów Polskich UW wiedziałam, że koniecznie będę musiała się tam znaleźć! Niestety po podaniu terminu imprezy okazało się, że z powodu zajęć na uczelni będę mogła być jednie pierwszego dnia Bollywood Days. Ale lepsze to niż nic!

_MG_0309

Tak więc 16 maja po południu wybrałam się razem z całą ekipą, to jest z moimi braćmi i Pawłem, na Karową 18, gdzie miał odbyć się pierwszy dzień imprezy. Marysia prezentowała się przecudownie! Ja nie zdążyłam zorganizować sobie stroju indyjskiego, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się to nadrobić.

_MG_0316

Organizatorzy mieli małe opóźnienie, ale już około 17 mogliśmy podziwiać przepiękną i niezwykle utalentowaną Magdalenę Niernsee. Już samym wyglądem robiła wrażenie, a kiedy zaczęła opowiadać o swoim pobycie w Indiach oraz nauce klasycznego tańca indyjskiego Kathak, wszyscy wsłuchiwali się w jej słowa zafascynowani. A do tego jeszcze pokazywała nagrania ze swojego nietuzinkowego wyjazdu do Indii. Cieszę, że mogłam spojrzeć na swój ukochany kraj z perspektywy kogoś, kto pojechał tam nie zwiedzać, a uczyć się tańca. Magdalena zdecydowanie była gwiazdą całego dnia!

_MG_0336

Taniec Kathak nie jest wcale taki łatwy. Trzeba mieć naprawdę wyćwiczoną rytmiczność. Krótką lekcje przeprowadziła z nami Magdalena Niersnee podczas pierwszego dnia Bollywood Days i już przy podstawach łatwo było się pogubić!

_MG_0351

Podczas tańca Kathak tancerz ma przyczepione do kostek tak zwane dzwoneczki Ghungroo, które sporo ważą. Bodajże 1 czy 2 kg na jedną nogę. Wyobrażacie sobie tańczyć z takim ciężarem na kostkach? Ja jeszcze nie, ale chciałabym tego spróbować!

_MG_0324

_MG_0354

Na sam koniec Magdalena Niernsee zaprezentowała nam taniec Kathak w swoim wykonaniu.  Fragment mogliście już obejrzeć na moim Instagramie. Powiedzcie, czy nie jest zjawiskowa?!

_MG_0345 _MG_0352

Nie mogłam oczywiście nie skorzystać z okazji i nie zrobić sobie zdjęcia z Magdaleną. Dołączyła do nas jeszcze Marysia… oraz Shahrukh i w ten sposób mamy cudowne wspólne pamiątkowe zdjęcie. Będę musiała koniecznie sobie je wydrukować.

_MG_0363

 

Następnym gościem na imprezie była mgr Justyna Wiśniewska–Singh, lektorka języka hindi ze Szkoły Języków Wschodnich UW.  Czy wiecie, że Polakowi wbrew pozorom łatwo nauczyć się języka hindi? Indyjski sanskryt, czyli  dewanagari dajemy radę opanować w zaledwie miesiąc! Uczestnicy imprezy dowiedzieli się dodatkowo o przynależności języka hindi do grupy języków indoeuropejskich, jego specyfiki i oraz rodzajów języków występujących na subkontynencie indyjskim. Nie jest ich mało, uwierzcie! I nawet byście się niespodziewani jakie nazwy noszą! Bodo, Kurukh, Tulu… i wiele, wiele innych. Nauka języka hindi to jedno z moich marzeń, które w ciągu najbliższych lat chcę spełnić.

_MG_0366

Po prezentacji mgr Justyny Wiśniewskiej–Singh mieliśmy okazję poznać dwie studentki, a jednocześnie miłośniczki Bollywoodu –  Adę Iniarską oraz Katarzynę Marię Wiśniewską. Dzięki nim dowiedzieliśmy się kilku faktów na temat historii kina indyjskiego, między innymi tego, że pierwszą indyjską produkcją był film niemy z 1913 roku pod tytułem Raja Harishchandra. Toczyła się też mała dyskusja na temat popularności kina indyjskiego między innymi w naszym kraju. A na zdjęciu możecie zobaczyć reakcję uczestników imprezy na pytanie o to, kto oglądał „Czasem słońce, czasem deszcz”.

_MG_0384

Następnie Angelika Lanckamer  wyjaśniła uczestnikom imprezy rolę piosenek w kinie indyjskim, opowiedziała o tym, czemu nie należy traktować ich jako dodatku do filmu, a ich część składową. To była naprawdę ciekawa prezentacja i oryginalnie wykonana! Same slajdy sprawiały, że człowiekowi na twarzy pojawiał się uśmiech. Żałujcie, że tego nie widzieliście!

 

_MG_0391

_MG_0397

Ostatnią osobą, którą poznaliśmy tego dnia była Bożena Wyszyńska, autorka książki „Bollywood w marketingu międzynarodowym. Fenomen Shah Rukh Khana.”. Opowiedziała, co skłoniło ją do podjęcia takiej tematyki książki, a przy okazji zachęciła również do zapoznania się z nią. Osobiście jestem bardzo zainteresowana tą pozycją i planuję jej zakup. Przy okazji trzeba tez wspomnieć, że pani Bożena od początku witała wszystkich tilaką, którą możecie zobaczyć na moim czole. Jednak wówczas niestety nie wiedziałam jeszcze kim jest ta przesympatyczna osoba.

_MG_0398

Pierwszy dzień imprezy kończył się projekcją filmu”, którego recenzję możecie przeczytać na blogu, czyli „Chennai Express”. W związku, że już go oglądaliśmy, a ja miałam jeszcze w planach naukę, pożegnaliśmy się z Marysią po cyklu prezentacji i wróciliśmy do domu. Żałuję ogromnie, że nie mogłam być drugiego dnia imprezy, ale mam nadzieję, że w przyszłym roku termin zajęć na uczelni nie będzie kolidował z terminem Bollywood Days. Trzymajcie za to kciuki! Mam również nadzieję, że w przyszłym roku również wy się pojawicie. Prawda?

Zdjęcia pierwszego dnia Bollywood Days wykonał:

10 komentarzy

  1. Aleś mi nasłodziła! :D Dziękuję za tak miłe słowa już na początku wpisu i piękną relację z I dnia BOLLYWOOD DAYS! Więcej info można znaleźć na stronie: https://www.facebook.com/bollywooddaysnauw – zapraszam wszystkich zainteresowanych :) I do zobaczenia już za (niecały) rok! :)

    PS. A na moim blogu za jakiś czas obszeeerna relacja z obu dni projektu, także z informacjami, jak to wszystko wyglądało „od kuchni” ;) Zapraszam: http://opowiescistypendialnepooja.blogspot.com/

  2. ’Indyjski sanskryt, czyli dewanagari dajemy radę opanować w zaledwie miesiąc!’ – to akurat jest bzdura i jestem pewna, że pani Wiśniewsa-Singh nie powiedziałaby czegoś takiego :D Devanagari, który jest alfabetem sylabicznym, spokojnie można opanować i w dwa tygodnie. Ale devanagari =/= sanskryt. Super by było, gdyby sanskryt, który jest językiem piekielnie trudnym i sztywnym dało się opanować w miesiąc, naprawdę :D

    masterofdisaster

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *