kroniki_jakuba_wedrowycza

„A gdy wszystko zawiedzie, jest jeszcze Jakub Wędrowycz”

 

Postać Jakuba towarzyszyła mi odkąd zaczęłam pracować na stoisku księgarskim. Kiedy do moich rąk trafił „Notes Wędrowycza” zastanawiałam się dlaczego mój wspólnik notes wstawił do regału z fantastyką.. Dopiero później zauważyłam na grzbiecie autora – Andrzej Pilipiuk. I tak rozwiązałam swoją zagadkę.

 

Chwilę później przeraziłam się oglądając okładki o tym słynnym Wędrowyczu. Pomyślałam tylko „Masakra, kto to ma być w ogóle, jak on wygląda? Jest straszny, wprost ohydny”. Jednak od tego momentu zaczął mnie ciekawić i intrygować, mimo że za książkami z tej kategorii nie przepadam, a przynajmniej tak uważałam dopóki nie zaczęłam naprawdę poznawać tego 80-letniego egzorcystę bimbrownika.

 

Ostatnio dużo książek na stoisku zostało przecenionych m.in. „Homo Bimbrownikus”. Każdą przecenioną książkę sprawdzałam na lubimyczytać.pl jak jest oceniana i czytać fragmenty, żeby wyrobić sobie jako takie pierwsze wrażenie. Jakub zrobił na mnie dobre wrażenie, chociaż przeczytałam, że w poprzednich częściach był jeszcze lepszy. To na mnie podziałało. Ale jednak miał jeszcze sobie poczekać na dłuższą relację ze mną.. dopóki nie przeczytałam, że 11 lipca w Warszawie ma być Andrzej Pilipiuk. Takiej okazji przepuścić nie można. Postanowiłam kupić przecenionego „Homo Bimbrownikusa”, ale przedtem przeczytać chociaż pierwszą część zawierającą dwanaście niezwykłych opowiadań o mieszkańcu Starego Majdanu, gm. Wojsławice. Tak w moje ręce trafiły „Koniki Jakuba Wędrowycza”.

 

Główny bohater jest postacią filozofa, a jednocześnie menela, dziwaka i geniusza rycerza oraz dowcipnisia Polaka-Który-Potrafi, oraz któremu się chce. Dodatkowo szlachetny altruista, który za trudy dla świata chce tylko dobrego słowa i trunku, najlepiej Perły Mocnej. Swoje pragnienie zaspokaja również własnoręcznie pędzonym bimbrem. Wędrowycz jest także najlepszym Cywilnym Egzorcystą w Kraju.

 

Jakub posiada specyficzne i bezpośrednie poczucie humoru, które jest czasami wręcz niesmaczne. Jednak mimo to chwilami ciężko było mi się powstrzymać od śmiechu. Na pewno jest to dobra pozycja do czytania bo męczącym i ciężkim dniu , gdzie ludzie denerwują i wszystko idzie nie tak. Mimo zaniedbanego i obskurnego wyglądu m.in. rozlazłych gumofilców Jakuba chyba nie da się nie lubić. Czasami nawet ciężko mi sobie go wyobrazić czystego, trzeźwego, elegancko ubranego i stosownie się odzywającego. To już nie byłby już prawdziwy Wędrowycz! Chociaż i taki widok czeka na nas w książce.. Chociaż z tym odzywaniem się to ciężko mu wychodzi.

 

A jeśli połączyć Jakuba z jego równie rozbrajającymi kumplami, którzy również lubią sobie popić i poharcować, dostajemy znakomitą mieszkankę, przy której ciężko jest stracić dobry humor. Razem tworzą niesamowitą paczkę, zdolną dosłownie do wszystkiego – nawet do wybudowania z dnia na dzień hotelu w starym porzuconym pałacu!

 

Nie było żadnego opowiadania, które by mi się spodobało. A do moich ulubionych należą „Na rybki” Hochsztapler” i przede wszystkim wspomniany już wyżej „Hotel po Łupieżcą”. Do tego w książce znajdziecie cztery dodatki: przepis na hot doga ( Którego na pewno nie chcielibyście zjeść. Jest on chyba jadalny tylko dla pasożyta społecznego jak niektórzy nazywają Jakuba. ), horoskop, protokół zatrzymania i z tyłu na okładce ogłoszenia drobne (typu „Trumny używane – hurt, detal, niedrogo”).

 

„Kroniki Jakuba Wędrowycza” polecam wszystkim, którzy mają spory dystans, zdrowe poczucie humoru i chcą chociaż na chwilę oderwać się od rzeczywistości, odpocząć od problemów życia codziennego i zatopić się w historie Egzorcysty Bimbrownika.

 

„Jakub myślał przez chwilę. – Ciapuś! – wrzasnął wreszcie. – Gdzie jesteś, zdechlaku? – Przecież nie masz psa – zdziwił się morderca. Dwumetrowy pyton wystrzelił spod łóżka i owinął mu się wokół nóg. – Co to jest? – zawył. – Zdziwiony? To jest właśnie Ciapuś. Ciapuś, uduś pana.”

4 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *