Od dłuższego już czasu mój chłopak wciąż za mną chodził i jęczał mi nad uchem, żebym obejrzała z nim „Gnijącą pannę młodą”… Nie no, aż tak źle nie było. Ale od kiedy dowiedział się, że uwielbiam produkcje Tima Burtona, dawał mi do zrozumienia, jak bardzo by chciał obejrzeć ten właśnie film. Niestety zawsze byłam albo za bardzo zmęczona, bądź nie miałam humoru, czy też – taka opcja tez się pojawiała – bo miałam za dużo roboty, przykładowo przy blogu.
Jednak w ostatnią niedzielę wreszcie nadszedł upragniony przeze mnie, całkowicie wolny dzień – bez pracy, bez szkoły czy innych nie zawsze przyjemnych obowiązków, jak pójście do dentysty chociażby (trochę tu kłamię, bo chirurga mam wspaniałego, ostatnio siedząc na fotelu dentystycznym aż płakałam ze śmiechu. Raczej takie sytuacje często nie zdarzają, no nie? ;)). Tak więc nastała niedziela – dzień leniuchowania! I tak po napisaniu dwóch postów na bloga, po siedzeniu na Facebooku i zabijaniu czasu na inne szmery-bajery w końcu wypowiedziałam upragnione przez mojego chłopaka słowa – „Tak, obejrzę za chwilę z Tobą ten film!”. Ta „chwila” jeszcze trochę mi się przedłużyła, ale koniec końców – ogłaszam”Gnijąca pannę młodą” za obejrzaną! ;)
I oczywiście jestem zachwycona! Tak jak każdą dotychczas obejrzaną przeze mnie produkcją Tima Burtona. Być może nie skardła mojego serca jak „Charlie i fabryka czekolady”, również z 2005 roku – tak a propos, czy „Edward Nożycoręki”, którego nawet samemu Burtonowi się nie uda pobić. Po prostu cudo, rewelacja, coś niesamowicie fantastycznego! Na temat Edwarda mogłabym rozwodzić się cały dzień, lecz dzisiaj jednak skupmy się na pannie młodej, która o dziwo zaczęła już gnić.
Sam ten fakt jest niezwykle intrygujący i byłam niezmiernie o co w tym chodzi. Tym bardziej w momencie dowiedziałam się, że główny bohater Wiktor, któremu notabene głos podkłada Johnny Depp, jest normalnie chodzącym po tym łez padole człowiekiem i co lepsze – ma się ożenić z tak samo żywą dziewczyną o jakże zacnym imieniu Wiktoria. Tak więc gdzie się podziała ta gnijąca panna młoda?
Przy oglądaniu filmu, a nawet samej okładki, nie sposób zwrócić uwagi na wygląd bohaterów. Długie, chude kończyny i prawie że karykaturalne głowy. Naprawdę to iście oryginalne i groteskowe aparycja, która bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Należy także zwrócić na kontrast między żywymi a zmarłymi. U tych pierwszych dominują szarawe kolory, sztywność, powaga. A u tych drugich? Mnóstwo kolorów, szczerza radość, widoczna przyjaźń wśród umarłych i zdawałoby się, że wieczna zabawa! Dowiedziałam się nawet, że w tym miejscu widoczne jest zafascynowanie Tima Burtona meksykańskim folklorem.
Nabraliście ochoty na podróż do podziemnego świata zmarłych? Albo chcecie dowiedzieć się czego nie robić, aby nie ożenić się z inną dziewczyną niż wasza wybranka? Jeśli tak, to koniecznie obejrzyjcie „Gnijącą panną młodą”. Myślę, że tak jak ja, nie zawiedziecie się ani przez sekundę! Mam tylko nadzieję, że mój chłopak przypadkiem nie oświadczy się jakiejś gnijącej niewiaście…. ;)
Jeszcze raz szczerze zachęcam. Uważam, że film „Gnijąca Panna Młoda” jest wart obejrzenia. Tima Burtona animacja – w stu procentach rewelacja! Tak na sam koniec sobie zarymuję… ;)
Ubóstwiam jego produkcje <3
To tak samo jak ja :))
Chciałabym tak dobrze jak on umieć wyrazić to, co uroiło się w mojej wyobraźni:)
O tak, też bym chciała! :)
Oglądam sporo razy, często w telewizji leci. Przeważnie w okresie jakiś świąt ;) Produkcja warta obejrzenia.
Ja telewizję baaardzo rzadko oglądam, więc nigdy wcześniej na niego nie trafiłam :)
Oglądałam i się zakochałam! To ja proponuję „Frankenweenie” – w stylu „Gnijącej Panny Młodej” :) Na pewno Ci się spodoba!
Jego produkcje są bardzo oryginalne, mają styl, który rozpozna się nawet nie wiedząc, kto reżyserował film/animację :)
Też oglądałam, świetna produkcja!
Marysia – masz całkowitą rację :)
Słyszałam że film jest bardzo fajny- niestety jeszcze przede mną :)
Koniecznie obejrzyj! :)
Tytuł jest ohydny.Od razu kojarzy mi się z zombie, których ja nie trafię. Nie dam rady przekonać się do tego filmu.
Jakie skojarzenie :D szkoda, bo warto :)
Gdy zobaczyłam ten plakat u Ciebie na blogu, od razu wiedziałam ze muszę obejrzeć ;)
A myślałam, że tylko ja jeszcze go nie obejrzałam :D szok! :D
oglądałam w zeszłą sobotę!:D byłam pozytywnie zaskoczona :)
W takim razie polecam również inne produkcje Tima Burtona:)
Kiedyś miałam szansę obejrzeć, jednak przełożyłam repertuar na inny dzień. I przekładam do dnia dzisiejszego. Kiedyś dam radę obejrzeć! :D
Pozdrawiam.
To widzę, że podobnie jak u mnie :) Trzymam kciuki, żeby i Tobie się udało w końcu obejrzeć :)
Również oglądałam i bardzo mi się podobało! :)
Cieszy mnie to bardzo :)
Uwielbiam animacje tworzone metodą poklatkową, „Gnijąca…” jest wyjątkowo udanym dziełem Burtona i zawsze wracam do niej z przyjemnością.
Ja jeszcze na żadnym dziele Burtona się nie zawiodłam :) Każda produkcja była na swój sposób wyjątkowa, z Edwardem na czele :)
Oglądałam, oglądałam. Świetne!
Cieszę się, że tak uważasz!:)
Pozostaje mi tylko odesłać Cię do posłuchania mojego beztalencia :D
http://recenzentki-ksiazkowe.blogspot.com/2013/09/karolina-otwinowska-i-pianinowy-misz.html
Słuchałam Twojego wykonania już kiedyś, nawet komentarz Ci napisałam :))
Haha, Twój chłopak ma dobry gust :) Gnijącą i ja uwielbiam, jedna z pierwszych „bajek” Burtona, którą zobaczyłam :)
No ba, że ma dobry gust – w końcu mnie wybrał, nie ?:D
Przyznam szczerze, że nie słyszałam nigdy o tym filmie, więc jestem go ciekawa :-)
Obejrzyj koniecznie, naprawdę warto:)
Uwielbiam Tima Burtona :)
Cieszę się, że nie jestem jedyna:)
Tim Burton jeszcze nigdy mnie nie zawiódł!:)
Mnie również! I mam nadzieję, że nigdy mnie nie zawiedzie:)
Jak tak teraz nad tym myślę, to dochodzę do wniosku, że to jest w ogóle moja najukochańsza animacja. :D
Ooo, jakie wyznanie! :)
uwielbiam wszystkie filmy Tima Burtona! a jak gra w nich jeszcze Depp to już w ogóle jestem oczarowana do granic możliwości :D
O tak! Depp <3 oczarował mnie kiedy go zobaczyłam w roli Edwarda ! :)
Nie wiedziałam, że też kochasz Edwarda <3 a "Gnijącą Pannę Młodą" już od dawna mam zamiar obejrzeć i jakoś zawsze coś mi w tym przeszkodzi. No nie, teraz to już muszę. :)
Widzisz, tyle lat się już znamy, a jeszcze wszystkiego o sobie nie wiemy :)) Musisz obejrzeć, koniecznie :)