_MG_0291a

„Weekend z książką” to cykl sobotnich postów w których będą ukazywały się recenzje pojedynczych książek, bądź krótkie opinie na temat trzech ostatnio przeczytanych przeze mnie pozycji, czyli „Ostatnio przeczytane”.

http://www.radio.bialystok.pl/files/index/image/f/37/z/95712c454af1f35b8d137a7cad0a07dd

Stereotyp o wścibskiej teściowej, która wtrąca się dosłownie we wszystko, znany jest bodajże każdemu. Podobno zamieszkanie z mamą swojego partnera pod jednym dachem to jak strzelenie sobie w kolano. Jednak czego nie robi się dla miłości?

Justyna nigdy nie miała szczęścia w miłości. Lata płyną nieubłaganie, a potencjalni partnerzy jak szybko się pojawiali, tak szybko znikali. Wymagania na temat wymarzonego księcia z bajki po każdym kolejnym przelotnym związku były z żalem wykreślane, ale cóż – jak widać w życiu nie należy zbytnio wybrzydzać. Ooo, widzicie? Zostały wykreślone wszelkie zbędne cechy czy to dotyczące wyglądu czy też charakteru, zostały tylko te fundamentalne zasady niezbędne do wspólnego pożycia… i jest! Pojawił się ten jedyny, „wyśniony” mężczyzna, który odmieni życie samotnej, dojrzałej kobiety. Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo.

Nie ma czasu na zwlekanie. Ślub. Maciek to przecież idealny kandydat na męża. Nie ma co kręcić nosem. A te gadanie o złej teściowej to jakieś chore wymysły. Mieszkanie  z teściami nie może być takie złe. Trochę uroku osobistego i mama Maćka mnie pokocha. Nie może być inaczej… prawda?

Może byłoby to i możliwe, gdyby nie to, że Maciek jest oczkiem w głowie swojej mamusi. Ukochanym jedynaczkiem, który już 40 lat mieszka razem z nią. Może nad nim ciągle skakać, niańczyć go tak samo jak swojego męża. Może nimi rządzić. Byłoby to możliwe, gdyby nie to, że mama Maćka nie toleruje żadnej innej kobiety w swoim „królestwie”. Tu nawet milion uroków osobistych nie poradziłoby sobie.  Tym bardziej jeśli synkowi w to graj, a mąż nie ma odwagi się sprzeciwić własnej żonie. A może jednak jest jaka szansa? Minimalna? Czy komuś uda się postawić upierdliwą kobietę do pionu?

Podczas kiedy Justyna wkracza w swój pierwszy poważny związek, możemy obserwować jednocześnie relacje łączące jej znajomych, ich problemy małżeńskie, podziały obowiązków, zanikające gdzieś uczucie, które próbują odzyskać. Książka Joanny Kruszewskiej pod tytułem „Miłość raz jeszcze?” to nie jedynie historia teściowa- maminsynek- jego żona, lecz również poruszenie kwestii związków między dwojgiem ludzi z różnych perspektyw. To odpowiedź na pytanie czy małżeństwo to walka między sobą czy jednak walka o miłość? I kiedy warto toczyć tą bitwę, a kiedy lepiej odpuścić? To jednocześnie powieść obyczajową, którą czyta się lekko i przyjemnie, a z drugiej strony to historia, która nakłania nas do głębszych przemyśleń – szczególnie jeśli sami już jesteśmy związani z drugą osobą, albo tak jak Justyna – zmniejszamy swoje wymagania, dla potencjalnego „szczęścia”.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Replika

2 komentarze

  1. Przemyśl to jeszcze, nawet książki Ci to mówią :P Swoją drogą, moja „teściowa” nie jest upierdliwa i co jak co, ale mi się trafiło. Chociaż może byłoby inaczej, jakbym z nimi zamieszkała :) Co do książki to raczej mnie nie kusi, nie zachęca, więc sobie odpuszczę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *