http://images.nexto.pl/upload/elibri/bukowy_las/1b73ea46f4091da22d6f/19_razy_katherine-okl-800_1400666657.jpg

Nie jestem już nastolatką, ale mimo to John Green oczarował mnie swoimi powieściami młodzieżowymi. Uwielbiam „Gwiazd naszych wina”, podobały mi się „Papierowe miasta”, a „Szukając Alaski” czytałam z ogromną przyjemnością. Nie mogłam się więc powstrzymać przed zakupem ostatnio wydanej przez Bukowy Las książki Greena pod tytułem „19 razy Katherine”.

Historia Colina Singleton, który zakochiwał się od najmłodszych lat w dziewczętach o imieniu Katherine od pierwszej chwili wydawała mi się intrygująca. Byłam ciekawa czy to naprawdę przypadek, że spotykał się tylko z Katherinami, czy zainteresowanie daną osobą pojawiało się w nim w momencie poznania jej imienia? I dlaczego wszystkie po kolei go rzucały? Co było z nim nie tak?

Kiedy został porzucony przez dziewiętnastą Katherine, jego przyjaciel postanowił, że wyruszą w podróż po Ameryce. Colin miał w czasie podróży zapomnieć o nieszczęśliwej miłości. A zamiast tego rozpoczyna pracę nad Teorematem o Zasadzie Przewidywalności Katherine.  Za jego pomocą chciał przepowiadać przyszłość każdego związku. Ale czy będzie miał na to czas kiedy trafią na grób arcyksięcia austro-węgierskiego, albo podczas ucieczki przez dziką świnią?

Bohaterowie stworzeni przez Greena jak zawsze są inteligentni, pełni pomysłów i dobrego humoru. Colin na przykład znany jest z tworzenia anagramów i znajomości wszelkich, nikomu nieinteresujących, ciekawostek. Do tego czyta 400 stron dziennie, zna kilka języków i za wszelką cenę chce zostać geniuszem. Ale nawet jego przeciwieństwo, czyli zmęczonego życiem Hassana, który najchętniej spędzałby dnie w łóżku, z toną jedzenia, oglądając reality show Sędzia Judy, da się lubić. Chociaż nie jest tak irytujący jak momentami Colin.

John Green stworzył kolejną świetną książkę dla nastolatków, którzy już w młodym wieku zastanawiają się nad sensem swojego życia i poszukują odpowiedzi na pytanie „kim jestem?”. To historia o przyjaźni, miłości, zrozumieniu oraz niesieniu sobie nawzajem pomocy.  A to wszystko okraszone naprawdę świetnym humorem i ciętymi ripostami nastolatków.

Nowością w „19 razy Katherine” są przypisy stworzone przez samego autora oraz przedstawienie na samym końcu książki aneksu dotyczącego zagadnień, które Colin poruszał w „Teoremacie”. Trochę matematyki jest, ale myślę, że warto również się z nim zapoznać.

„19 razy Katherine” dołącza do znakomitych dzieł Johna Greena, które zagoszczą na stałe w mojej biblioteczce. Wiem, że to właśnie takie książki będę chciała pokazać swoim dzieciom, kiedy będą stały na progu dorosłości. Być może nie spodobała mi się tak bardzo jak inne dotychczasowe jego dzieła, ale to nie znaczy, że nie jest również dobra. Po przeczytaniu wszystkich jego książek mam wrażenie, że za jego sprawą świat staje się piękniejszy. Może to magia… a może to Green?

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Bukowy Las, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *