Jeszcze za czasów kiedy uczęszczałam do gimnazjum bardzo chciałam przeczytać książkę Łukasza Gołębiewskiego pod tytułem „Xenna, moja miłość”. Do dzisiaj nie udało mi się spełnić tej czytelniczej zachcianki, ale za to w moje ręce wpadła inne dzieło wcześniej wspomnianego autora, a mianowicie „Melanże z Żyletką”.
Zuzanna Pogrzebacz nie jest zwykłą nastoletnią maturzystką. Nie spędza czasu na przygotowaniach do egzaminu dojrzałości. O wiele bardziej woli przez całe dnie spożywać ogromne ilości alkoholu, a także uprawiając seks z dużo starszym mężczyzną do którego zresztą się też wprowadza. Do jej hobby zalicza się również kaleczenie własnego ciała w celu zwrócenia na siebie uwagi skąd pseudonim Żyletka.
Łukasz Gołębiewski w swoim dziele ukazuje degradację młodej dziewczyny, która mimo wielu marzeń czy pragnień stacza się z każdym dniem coraz bardziej w dół. Trafia wciąż na nieodpowiednie towarzystwo, lokuje swoje uczucia w człowieku, który nie jest tego wart, a do tego coraz bardziej uzależnia się od alkoholu. Wraz ze swoimi znajomymi takimi jak Disorder, Karolek czy Radek prawie każdej nocy ląduje w różnorakich pubach, gdzie napoje wyskokowe leją się strumieniami, a przerywnikami w jego spożywaniu jest jedyni granie w lotki. Prawie zawsze jest z nimi pisarz-alkoholik, u którego Żyletka mieszka i który ją utrzymuje.
Stary pijak czasami ma nawet chwile przebłysku, że takie życie jakie oferuje nastolatce nie jest dla niej zbyt dobre. Próbuje wówczas pozbyć się dziewczyny ze swojego życia. Jednak później zdaje sobie sprawę, że brakuje mu jej obecności i za każdym razem pozwala Zuzce do siebie wracać. Jak pogodzić ze sobą tęsknotę za czarnulką, a jednocześnie dać jej wolność i wieczną młodość?
Uwaga, zakończenie może was naprawdę zaszokować! Ja po przeczytaniu ostatnich zdań siedziałam na łóżku zamurowana i jedyne co zdołałam zrobić to napisać Antyśce na facebooku „Masakra… Ta książka jest chora!”. Ciężko było mi się pozbierać po przeczytaniu „Melanży z Żyletką”. To naprawdę ciężka, przerażająca historia o żałosnej, lecz prawdziwej rzeczywistości, lecz wiem, że mimo wszystko to na pewno nie było moje ostatnie spotkanie z Łukaszem Gołębiewskim.
Jeżeli nie obcy wam narkotyczny, pełen alkoholu i seksu prawdziwy punkowy świat ta książka jest dla was! A jeśli choć trochę takie życie was intryguje czy ciekawi książka Łukasza Gołębiewskiego „Melanże z Żyletką” może zapoczątkować waszą przygodę z tą pełną perwersji oraz przemocy psychodeliczną egzystencją. Jednakże pamiętajcie – to nie jest łatwa pozycja, ta książka wymaga mocnej głowy i naprawdę silnej psychiki!
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Jirafa Roja, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:
~~*~~*~~
Zapraszam wszystkich na stronę facebookową mojego bloga :)
Łukasz Gołębiewski zawsze będzie mi się kojarzył ze studiami, a konkretnie z licencjatem i „Rynkiem wydawniczym w Polsce <3". Jeśli chodzi o drugą stronę medalu, jego twórczości, to na półce czeka "Xenna moja miłość". A "Melanż..." na pewno przeczytam. Lubię książki, które mogą mnie zszokować.
Mam nadzieję, że w najbliższym czasie znajdę czas na przeczytanie Xenny, bo po „Melanżach…” jeszcze bardziej ta książka mnie intryguje :)
Lubię szokujące lektury. Ta zapowiada się na niełatwą.
Łatwa nie jest, za to szokująca bardzo!:)
Na razie sobie odpuszczę :)
Myślę, że na nią trzeba odpowiedniego nastroju. Może kiedyś będziesz miała ochotę na tego typu lekturę :)
Lubię takie książki, więc postaram się ja przeczytać:)
Trzymam kciuki, żeby Ci się udało, bo warto :)
pozdrawiam :)
Również pozdrawiam :)
Super!!!!!!Polecam.
Zgadzam się :) Świetna książka.
ksiazka bardzo ciekawa, szczegolnie zaciekawila moja siostre gimnazjalistke ;)
Myślę, że ogólnie wszystkim gimnazjalistom mogłaby się ta książka spodobać :)
Trochę zapachniało Rośkową ;]
Może troszkę, ale tylko pod względem podobnej tematyki, nic więcej :)
To dobrze ;]
Też tak myślę ;)
Why not? :)
+ Świetna muzyka w tle :D
Niektóre słuchałam kilkanaście razy :D
Cieszę się, że Ci się spodobał Shane Filan! :)
Bardzo chciałabym przeczytać tę książkę! :) Myślę, że mogłaby mi się spodobać.
Trzymam kciuki, żeby Ci się udało ją przeczytać :)
Ależ mnie zaintrygowałaś! Muszę przeczytać :)
Zachęcam, zachęcam :)
oferta Jirafy Roja to ogólnie szybka jazda bez trzymanki. raz za czas takie książki dobrze jest przeczytać, ale na dłuższą metę potrafią być męczące.
Masz rację. Zwariowałabym czytają tylko tego typu książki :)
Pierwszy raz słyszę o tym autorze :)
Tak więc teraz trzeba nadrobić zaległości! ;)
Recenzja przypadła mi do gustu, jak najbardziej :) Dobrze, że muzyka w tle jest opcjonalna, nie cierpię grających stron.
Cieszę się. :) Sama też tego nie lubię, więc stwierdziłam, że takie rozwiązanie jest najlepsze :)