211819-352x500

 

Nie musiałam długo się zastanawiać od jakiej książki rozpocząć swoje blogowe życie czytelnicze.

 

„Charlie” – Stephen Chbosky

Ksiązka, która przyniosła mi szczęście przed rozmową o pracę na stoisku księgarskim.

Książka, która już na zawsze pozostanie w moim sercu.

Książka, która zajęła miejsce `Ani z Zielonego Wzgórza`.

Książka która 6 lutego stała się moją najukochańszą książką..

 

Od wydawnictwa Remi dowiadujemy się, że „powieść „Charlie” została wydana w Stanach Zjednoczonych przez MTV Book pod oryginalnym tytułem „The Perks of Being a Wallflower” i osięgnęła ponadmilionowy nakład. Książka ma formę listów pisanych do nieznanego przyjaciela przez nastolatka imieniem Charlie, nieśmiałego i wycofanego, choć niezwykle inteligentnego i wrażliwego ucznia pierwszej klasy liceum w Pittsburgu. Chłopak pisze o swoich pierwszych miłosnych doświadczeniach, relacjach w rodzinie, narkotykach i akceptacji.”

 

Charlie`m zainteresował mnie promujący go aktor Maciek Musiał, którego bardzo lubię. Czekałam tylko na okazję, kiedy książka trafi do moich rąk. Okazja nadarzyła się wkrótce, kiedy umówiłam się 5 lutego wieczorem na rozmowę w sprawie pracy na stoisku z książkami. Był pierwszą książką, jaką zauważyłam po przyjściu na miejsce. Nie mogłam się powstrzymać i w oczekiwaniu, jak się kilka dni później okazało, moją koordynatorką, rozpoczęłam czytanie. Tak mnie zaintrygowała i zaciekawiła, że następnego dnia pojechałam do Empiku i tam siedziałam, dopóki jej nie przeczytałam. Wtedy wiedziałam już na pewno, że muszę koniecznie mieć ją w swojej biblioteczce, że jest to najlepsza książka, jaką przeczytałam w swoim dotychczasowym życiu. Charlie wrył się w moje serce.

 

Kiedy tylko fundusze pozwoliły mi na małe szaleństwo pobiegłam do tego samego Empiku, żeby ją zakupić. Przy okazji miałam małą przygodę, bo ciągle wyskakiwała odmowa po wpisaniu PINu do mojej karty. Nie było rady, musiałam lecieć do bankomatu, żeby wypłacić pieniądze. Serce biło mi jak oszalałe, tak bardzo chciałam, żeby Charlie był mój! Nareszcie ta chwila nadeszła, a uśmiech z mojej twarzy nie znikał jeszcze przez długi czas. Kilka dni później dostałam telefon z zaproszeniem na szkolenie. Dostałam pracę, o której marzyłam! Byłam wniebowzięta. Od razu pomyślałam sobie skrycie, że to Charlie mi szczęście przyniósł.

 

W trakcie czytania zaczęłam utożsamiać się z anonimowym przyjacielem, do którego pisał Charlie, czułam jakby pisał do mnie. Byłam powiernikiem jego przemyśleń, tajemnic, obaw, uczuć, wspomnień i wszystkiego co go spotykało. Każdy jego list budził we mnie zadumę. Po przeczytaniu całości byłam zamyślona i nieobecna. Charlie daje do myślenia. Od tego niesamowitego, wrażliwego i intrygującego chłopaka można się wiele dowiedzieć i nauczyć. Nawiązuje do tematów dotyczących przyjaźni, miłości, rodziny, a nawet narkotyków, seksu czy nawet homoseksualizmu. W książce przewijają się też bardzo dobre tytuły książek, które główny bohater czytał, czy jego ulubionych piosenek. Charlie chodził do psychiatry, chociaż uważał, że jest to bez sensu. Szczególnie kiedy ten pytał go o dzieciństwo. Jednak później okazało się, że te wizyty były potrzebne i to bardzo. Historia Charliego pokazuje, że nie należy ignorować problemów nastolatków, bo niektóre z nich są naprawdę poważne i nie dotyczą dostania oceny niedostatecznej, `w co mam się jutro ubrać` lub innych dość błahych spraw.

 

„Jeśli nie mamy wpływu na to, skąd pochodzimy, do nas należy wybór, w którą pójdziemy stronę.”

 

Uważam, że książka jest niezwykła i na pewno jeszcze nie raz do niej powrócę. Polecam ją zarówno młodzieży jak i dorosłym. Uwierzcie, naprawdę warto po nią sięgnąć!

 

„Jak mam żyć żeby to miało sens? Żeby wszystko minęło i odeszło. Wiem, że nie o to chodzi, bo to ja jestem odpowiedzialny za to wszystko i wiem, że zanim przyjdzie poprawa, najpierw musi być gorzej. Rzecz w tym, że to `gorzej` mnie przeraża.”

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *