Ballada o ciotce Matyldzie, Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz – Ballada o ciotce Matyldzie

Wiadomo, książki po okładce się nie ocenia. Jednak kiedy za pierwszym razem zobaczyłam dzieło Magdaleny Witkiewicz pod tytułem „Ballada o ciotce Matyldzie” oprawa nie zdobyła mojej sympatii nawet za jeden grosik! Również tytuł jakoś pozostawiał wiele do powiedzenia. A to, że książka posiada mnóstwo pozytywnych recenzji? To nie ważne! Od „Ballady o ciotce Matyldzie” odpychałam się rękami i nogami…. Do czasu!

Kiedy Magdalena Witkiewicz zachwyciła mnie swoją prozą przy pomocy „Szkoły żon” postanowiłam jeszcze raz głęboko zastanowić się nad sięgnięciem po historię o ciotce Matyldzie. Kimkolwiek ona była postanowiłam dać jej szansę. A nóż widelec to nie będzie jakaś stereotypowa w mojej głowie ciotka-jędza? Nie pytajcie skąd mi się to wzięło, ale naprawdę z takim typem kobiety kojarzyła mi się tytułowa bohaterka! W każdym bądź razie wreszcie w moje ręce trafiło kolejne dzieło Magdaleny Witkiewicz. I to naprawdę prawdziwe dzieło. Spytacie dlaczego? Odpowiedź jest tylko jedna – ta książka jest niesamowita!

Teraz już rozumiem skąd te wszystkie pozytywne, pełne zachwytu i uwielbienia recenzje. Świetny pomysł na fabułę, idealne jej wykorzystanie, doskonałe poczucie humoru, lekki język, przyjemna atmosfera płynąca ze stron wprost do naszych serc, a przede wszystkim kochana, ciepła, mądra ciotka Matylda! Niesamowita kobieta pod każdym względem!

A inni bohaterowie? Cud, miód i orzeszki chciałoby się powiedzieć! Mądra, inteligentna i twarda po swojej ciotce Joanka, która mimo przeciwności losu, za sprawą nauk „staruszki”, nigdy się nie poddaje. Dwoje wspólników tytułowej pani Matyldy – Oluś i Przemcio. Połączenie mięśniaków o anielskim sercu? Tylko u Magdaleny Witkiewicz! Ich nie da się nie kochać! I ten oryginalny interes przez nich prowadzony! Po nich to jeszcze można było się go spodziewać, ale po ciotce Matyldzie… ? No ale cóż, jak to tytułowa bohaterka twierdziła – biznes jak każdy inny, byleby przychody przynosił ;)

Idealna na jesienne wieczory!

Ciepła książka, idealna na długie jesienne wieczory. Historia o bezwarunkowej miłości i przyjaźni, o życiowych zakrętach i „końcach świata”, a także o tym, że warto mieć marzenia oraz wierzyć w ich spełnienie. „Ballada o ciotce Matyldzie” autorstwa Magdaleny Witkiewicz to niesamowicie mądra książka okraszona fenomenalnym poczuciem humoru i napisana z przymrużeniem oka. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz będę miała okazję przeczytać tak dobrą pozycję pani Magdaleny Witkiewicz, a was gorąco zachęcam do sięgnięcia po fascynującą powieść o przecudownej ciotce Matyldzie. ;)

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Nasza Księgarnia, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

51 komentarzy

  1. Ja też najpierw przeczytałam Szkołę żon, bo byłam ciekawa polskiego erotyka, jednak nie planowałam kolejnych książek autorki, a tymczasem czekając kiedyś na koleżankę (spóźniła się godzinę) poszłam do empiku i wpadła mi w oczy i w ręce Ballada…. właśnie, zaczęłam czytać na ławce obok empiku i tak sie wciągnęłam, że potem żałowałam, że koleżanka się pojawiła, bo chciałam więcej. Od tej pory przeczytałam jeszcze Lilkę i spółkę oraz Panny roztropne i jestem coraz bardziej zachwycona.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *