15 lipca był dla mnie setnym i tym samym ostatnim dniem 100happydays challenge. Szczerze mówiąc, kiedy przystępowałam do wyzwania, to jego czas trwania mnie przerażał. Mam przez 100 dni z rzędu znaleźć coś pozytywnego, co mnie uszczęśliwia? Przecież każdego dopada czasami zły nastrój, coś idzie nie tak, mamy wszystkiego dość. Jednak mimo to postanowiłam spróbować. Wyzwanie było dla mnie motywacją, żeby nawet w najgorszy dzień odnaleźć promyk szczęścia. I udało się. Czuję się jeszcze bardziej rozpromieniona niż przez wyzwaniem. I mimo, że 100happydays challenge JUŻ ukończyłam, to i tak każdego dnia, chociaż w myślach, odnajduję coś co sprawiło mi radość. Koniec z bezsensownym marudzeniem, cieszmy się chwilą!:)
Pierwszy dzień 100happydays zaczęłam koncertem jednego z moich największych autorytetów w życiu, czyli Eldoki. Przyznacie, że to dobre rozpoczęcie wyzwania?:) Później cieszyłam się pięknymi widokami, dobrą pogodą, wolnym popołudniem, zdrowymi koktajlami, pysznym jedzeniem, figurką zrobioną przez Pawła, książkami, zdanymi egzaminami a nawet polubieniem zdjęcia przez Eldokę. Zresztą co mam się rozpisywać. Zapraszam was do oglądania galerii zdjęć z Instagrama. Aby zobaczyć powiększone zdjęcie wystarczy w nie kliknąć.;)
Zdjęć jest więcej niż sto, ale to dlatego, że czasami odnajdywałam więcej wyjątkowych powodów do szczęścia, które musiałam sfocić. Nie, to nie jest jeszcze uzależnienie.;D
Czasami również nagrywałam filmiki. Między innymi na Bollywood Days, czyli Dni Indyjskie na UW czy podczas niespodziewanego spotkania z jeżykiem.;)
Na czas trwania wyzwania załapało się wiele pamiętnych dni w moim życiu. Najważniejsza data z ostatnich miesięcy to narodziny synka mojej przybranej (przez nas same) siostry.:) W ciągu tych 100 dni uczestniczyłam również w największym ogólnodostępnym treningu Ewy Chodakowskiej, podczas którego pobijaliśmy rekord Guinnessa, byłam na Warszawskich Targach Książki oraz na moim pierwszym spotkaniu z blogerami i autorami. Wyjechałam również nad morze i do Ciechocinka.
Według mnie takie wyzwania jak 100happydays challenge są świetne. Pomagają człowiekowi docenić to co ma, zaczyna dostrzegać piękne chwile, pozornie nic nie znaczące momenty. Jednak czasami przy 100happydays challenge pojawiał się mały problem – nie zawsze była możliwość udokumentowania szczęścia na zdjęciu. Wówczas najczęściej wstawiałam na Instagrama selfie jednocześnie pisząc o co chodzi, ale też nieraz zostawiałam niektóre radosne momenty tylko dla siebie, jedynie w swoim serduszku. Trochę prywatności też trzeba zachować, prawda?:)
Kocham dostrzegać każdego dnia małe rzeczy czy szczęśliwe chwile. Nie chcę doprowadzić do tego, żebym na pytanie „Czy lubisz swoje życie?” odpowiadała negatywnie. Dążę do tego, aby być coraz bardziej szczęśliwą, a na powyższe pytanie moja odpowiedź brzmiała „Tak, uwielbiam swoje życie!”:) Uczę się celebrować każdą chwilę i wyciskać z niej wszystko co tylko może mi dać najlepszego. Wam też to polecam. Jeśli wasz świat jest szarobury to kupcie kredki bambino i pokolorujcie go jak tylko tego chcecie! Niech wasze otoczenie nabierze kolorów!:)
Świetne wyzwanie i niesamowicie przyjemnie ogląda się taką galerię. Sama chciałam wziąć w tym udział, ale nie zrobiłam tego z bardzo prozaicznego powodu: nie mam nawyku robienia zdjęć telefonem. Zwyczajnie o tym zapominam. Myślałam, że założenie Instagrama mnie zmobilizuje, ale nie. :D
Hmm, to może załóż sobie zeszyt albo kup kalendarz w którym będziesz wypisała wszystko co sprawiło Ci radość?:)
U mnie też byłby ten problem, robienie zdjęć. Sama idea wyzwania jest świetna! Gratuluję, że Ci się udało :)
Ja uwielbiam robić zdjęcia, u mnie to chyba rodzinne. Chociaż profesjonalnie fotografią zajmuje się tylko mój brat :)
super to wyzwanie! na czym to dokładnie polega? trzeba codziennie znaleźć pozytywną rzecz i zrobić fotkę jakąś?
Tak :) Tu masz wszystko dokładnie opisane http://www.100happydays.com/pl/ :)
oo może i ja się podejmę, lubię tego typu wyzwania!
Polecam, świetna zabawa! :) Ja od września biorę udział w podobnym wyzwaniu u Różowej Klary – bardziej związanym z fitnessem :)