Czy to o czym myślisz ma wpływ na Twoje życie? Czy Twoje zdanie na swój temat ma znaczenie? Albo to, co czytasz, oglądasz bądź z jakimi ludźmi się zadajesz? A to, co pojawia się w Twojej głowie tuż przed snem?
Jestem osobą, która bardzo dużo myśli. Mój mózg lubi wszystko analizować. Czasami potrafię nad każdym słowem się rozwodzić nie wiadomo ile czasu. Nie jest to dobre i cały czas z tym walczę. To potrafi niszczyć. A do tego traci się czas, który można wykorzystać w lepszy sposób.
Wiecie, że to głównie przez moje myśli dopadła mnie nerwica? Kiedyś lubiłam to moje ciągłe myślenie, ale w pewnym momencie stało się ono dla mnie niebezpieczne. To przez myślenie stałam się toksyczna. Dla siebie i dla ludzi mi bliskich. Przestałam wyrabiać sama ze swoimi myślami. Marzyłam o tym, żeby wyłączyć swój mózg. Chciałam chociaż na chwilę przestać myśleć. Starałam skupiać się na czymś innym. Opisywałam Wam to nawet w poście „Szukając szczęścia”.
Od tamtej pory wszystko co robiłam było dla mnie formą terapii. Kolorowałam swoje życie, swoje myśli przerzucałam na to, co pozytywne. Wiedziałam, że muszę się pilnować, bo inaczej będzie tylko gorzej. Taki moment nastąpił na początku roku. Pewna sytuacja sprawiła, że nerwica znowu zaczęła mnie dopadać. Ale już mój mózg wiedział jak ma działać. Skupiłam myśli na czymś innym. Momentalnie. Z dnia na dzień. Wyłączyłam myślenie o tamtej sprawie. Wiedziałam, że na tamtą chwilę nie dam rady nic z nią zrobić. To była dobra decyzja. Kilka miesięcy później byłam gotowa, żeby się z nią zmierzyć. I teraz jest dobrze.
Ale wiecie, nadal muszę się pilnować. Wciąż muszę kontrolować swoje myśli, pilnować ich na każdym kroku. Nie zawsze jest to łatwe. Zdarzają mi się gorsze dni. Ale wiem, że naprawdę warto ciągle nad tym pracować. Dzięki temu naprawdę żyję, a nie tylko wegetuję. Nie mam teraz poczucia zmarnowanego czasu, bo nie rozmyślam godzinami nad każdym słowem tylko skupiam się nad własnym rozwojem i spełnianiem marzeń.
Wiecie jaka nastąpiła we mnie zmiana? Eleanor Roosevelt powiedziała kiedyś bardzo mądre słowa – „Wielkie umysły rozmawiają o pomysłach, średnie umysły rozmawiają o wydarzeniach, małe umysły rozmawiają o ludziach”. A wiecie, to o czym myślimy ma też wpływ na to, o czym rozmawiamy z innymi ludźmi. Ja wcześniej myślałam sporo o pomysłach. Jednak były momenty kiedy odrzucałam je na bok, bo moje myśli zaczynały się wypełniać kompletnie czymś innym.
Rozwodziłam się nad tym co inni pomyśleli o mnie, jak zrozumieli moje słowa czy co oni chcieli mi przekazać – czy ja na pewno dobrze ich rozumiem. Przez to stawałam się takim malutkim umysłem, a moje pomysły często się w tym czasie marnowały. Ich realizacja w późniejszym terminie nie miała już sensu. Domyślacie się pewnie, jakie miałam wówczas poczucie zmarnowanego czasu, prawda? Często też przez zastanawianie się „co ktoś o mnie sobie pomyśli” odpuszczałam sobie wiele rzeczy. Nie podejmowałam się pewnych wyzwań. Teraz się to powoli zmienia, głównie dzięki pewnej osobie, która nagle pojawiła się w moim życiu.
Tak, to jakimi otaczamy się ludźmi też ma wpływ na nas i nasze życie! Zmiana towarzystwa sprawiła, że mam inne podejście do nauk, a także inne sposoby na efektywne przyswajanie wiedzy. Dzięki temu moja średnia na uczelni poprawiła się tak bardzo, że wciąż sama w to nie wierzę. Wstyd mi się teraz przyznać, ale najniższą semestralną średnią uzyskałam na drugim roku i wynosiła 3,21. A w tamtym semestrze miałam najwyższą średnią w całym swoim życiu – 4,93! Jest różnica, prawda? A co lepsze – mam wrażenie, że o wiele mniej się uczę. I w końcu nie mam żadnej poprawki we wrześniu! Teraz wiem, że jakbym miała możliwość poprawy tamtych ocen to moje początkowe średnie byłyby o wiele lepsze. Ale było, minęło! Trzeba iść dalej i dać z siebie wszystko na ostatnim roku i na obronie!
Tak zostając przy temacie studiów. Miałam kilka razy zatarg z pewną bliską mi osobą, według której jako studentka prawa powinnam być ze wszystkim na bieżąco – głównie z tym, co dzieje się na scenie politycznej. Nie zgadzam się z tym. To wszystko nie jest mi do niczego potrzebne. A jak coś faktycznie mi się w życiu przyda i będzie naprawdę ważne, to prędzej czy później i tak do mnie dotrze innymi kanałami.
Jeżeli ja nie mam czasu, aby udzielać się na wszystkich rozwojowych grupach na Facebooku czy przeczytać wszystkie interesujące mnie książki, które od lat znajdują się na moich półkach, to mam mieć czas na zapoznawanie się z codziennymi wiadomościami? Negatywnym informacjami, tragicznymi zdarzeniami czy kolejnymi politycznymi zatargami? No chyba nie…
W liceum przez trzy lata musiałam oglądać i czytać wiadomości, aby na koniec tygodnia, a potem miesiąca, wybrać najważniejsze i je opisać w ramach pracy domowej na WOS. Nie znosiłam tego i czułam jak mój organizm to okropnie znosi. Zaczęłam chodzić smutna, przybita i zwyczajnie od tych wszystkich negatywnych informacji odechciewało mi się żyć. Nie miałam ani ochoty, ani motywacji dosłownie na nic. Po tym powiedziałam dość! Przestałam całkowicie oglądać telewizję i wchodzić na portale informacyjne. Mój organizm momentalnie odżył.
Inna sprawa, że czasami potrzebuję odmóżdżenia. Głównie podczas sesji. Oglądam wtedy jakieś komedie, filmiki ulubionych Youtuberów czy nawet produkcje TVN dostępne na TVN Player. W ten sposób trafiłam na pierwszy sezon „Projekt Lady”, który bardzo mi się spodobał. Z jednej strony mogłam odpocząć, ale z drugiej widziałam jaką przemianę mogą przejść różnorodne dziewczyny przy odrobinie wysiłku i pracy. A przy okazji mogę sama czegoś się nauczyć od ich mentorek. Z tego powodu ucieszyłam się na wiadomość, że rozpoczął się drugi sezon. I już na samym początku Tatiana Mindewicz-Puacz powiedziała coś, co powinno dotrzeć do każdego z nas. Załączam Wam fragment, który naprawdę warto zobaczyć.
„Głowa działa jak GPS. Jak wdrukujecie kilka nowych myśli, nie od razu, ale zaczną działać.”
Warto o takie zaprogramowanie naszego umysłu zadbać również przed snem, ponieważ wpływa to nie tylko na jakość snu, ale również na kondycję naszego organizmu po obudzeniu się. Prawdopodobnie tuż przed zaśnięciem analizujecie swój cały dzień. Ale najczęściej przychodzą wówczas do głowy same negatywne sytuacje czy emocje. Często zastanawiamy się czy było prawdą coś, co ktoś przykrego nam powiedział albo rozmyślamy o tym, co złego przytrafi nam się jutro. A tuż przed snem jest mocno programowana podświadomość, więc ważne jest, co wówczas tkwi w naszych umysłach. Jeżeli są to negatywne myśli, to właśnie przez czas snu ona będzie je dalej produkować. Świetnie to tłumaczy Jacek Wiśniowski w filmiku, który znajdziecie poniżej.
Dlatego przed pójściem spać warto świadomie pomyśleć o pozytywnych aspektach minionego dnia, albo o tym co chcesz, aby się wydarzyło w przyszłości, nawet jutro. Wówczas Twoja podświadomość będzie pracowała nad tym, jak osiągnąć Twój cel. Polecam w tym miejscu prowadzenie Dziennika wdzięczności, o którym często wspomina Aniamaluje. Warto też założyć sobie zeszyt do zapisywania własnych sukcesów. Teraz modne są Bullet Journale, dzięki którym możecie mieć w jednym miejscu oba dzienniki. Ponadto, jeżeli macie ochotę to możecie tam również prowadzić pamiętnik. Wszystko zależy od waszej kreatywności. Uzupełniając je przed snem od razu programujesz swoją podświadomość na całą noc. A dodatkowo w złe dni, kiedy dopadają Cię złe myśli czy przysłowiowy dołek, masz możliwość przeczytania o własnych sukcesach i o tym, co daje Ci szczęście.
Nie daj złym myślom przejąć kontroli nad własnym umysłem. Pamiętaj, to o czym myślisz ma wpływ na Twoje życie. I to nawet czasami większy niż zdajesz sobie z tego sprawę.
Siła umysłu jest niezbadana, to prawda. Od nas zależy, co sobie wmówimy!
Dokładnie tak! :)
„Głowa działa jak GPS. Jak wdrukujecie kilka nowych myśli, nie od razu, ale zaczną działać.” Fajny cytat.
Zapominamy o tym często, że to co myślimy ma na nas ogromny wpływ…
Też mi się właśnie od razu spodobał. Ja właśnie muszę kontrolować swoje myśli każdego dnia. To już stało się takim moim nawykiem.
Poruszyłaś temat bardzo mi bliski:) Wszyscy mówią: jesteś tym, co jesz. A ja myślę, że jesteś tym, co myślisz. Najpierw są myśli, potem działania, potem rezultaty, charakter itp i ostatecznie to nasze życie wygląda tak, jak o nim myślimy:) A z wiadomościami masz rację – niepotrzebnie zaśmiecają na umysl, zabijają kreatywność, nie dają przestrzeni na rozwój. wnioskuję, że żyjesz w zgodzie ze sobą i nie dajesz sobie narzucić innego zdania:) Tak trzymać!
Tak, dokładnie tak! A co do mnie, to tak. Zawsze mam swoje zdanie i nigdy go nie zmieniałam, aby się komuś przypodobać czy coś w tym stylu. I od najmłodszych lat rówieśnicy na osobnosci mowili mi, ze podziwiają taką moją niezależność. Byłam zawsze inna i jak można się domyśleć nie miałam przez to zbyt wesołego życia w szkole, ale się nie dałam. Zawsze pozostawałam sobą. Pracowałam nad swoimi słabosciami, ale sama dla siebie a nie dla innych. :)
Fajny post i super zdjęcia!
Dziękuję! :)
Też bardzo dużo myślę i analizuję. Życie nauczyło mnie twardo stąpać po ziemi, ale prawie wszystkie sytuacje, które mnie spotykają powodują we mnie stres. Nauczyłam się nie z nim walczyć, ale zmieniać w naprawdę mocny motywator do działań. Nie boję trudnych sytuacji, bo wiem, że z każdej znajdę wyjście. Tylko w danym momencie nie wiem, czy podjęta decyzja będzie dobra czy zła, wiem jedynie, że na pewno będzie słuszna a z jej konsekwencjami najwyżej przyjdzie mi się zmierzyć w innym terminie. Dlatego znów się powtórzę, każda sekunda naszego życia kształtuje nasz charakter, każde doświadczenie przybliża nas do zamierzonego celu, nawet jeśli mielibyśmy iść okrętną drogą.
Zgadzam się z Tobą i cieszę się, że podchodzisz do stresu jak do motywatora. Właśnie tym pokazujesz jak ważny jest nasz sposób myślenia. I warto nasz umysł nakierowywac na to co pozytywne. :) Co do tego o czym pisalas na facebooku – sprobuj metody o ktorej mowi Jacek Wisniowski co do tego o czym rozmyślasz przed snem. Czasu nie cofniesz, wiec gdybanie nic nie da. Trzeba wyciagnac wnioski i przeć dalej do przodu. :) A przed snem zastanow sie nad tym co Ci sie udalo w ciagu dnia, albo co fajnego planujesz na nastepne dni. Nakieruj mysli na to co pozytywne. <3
Popieram, myślenie ma ogromny wpływ. Dlatego się mówi, że wszystko zaczyna się od myśli, a ograniczenia są w naszych głowach. To, czy będziemy szczęśliwi lub czy coś osiągniemy zależy od naszego nastawienia. Prawo przyciągania. Jeżeli wieczorem będziemy myśleć pozytywnie (za dnia też!), lepiej będzie nam się spało, obudzimy się być może w nieco lepszym nastroju, a także przyciągniemy do siebie wydarzenia, które mają nam sprzyjać w spełnieniu marzeń. Staram się o tym pamiętać, ale nie jest to wcale takie łatwe. Zwłaszcza, że dookoła nas pełno negatywnych bodźców.
Intuicyjnie znalazłaś bardzo dobry sposób. Świadoma kontrola nad myślami jest trudnym, ale jednym z najskuteczniejszych sposobów zapobiegania złym nastrojom :)
Zgadzam się z tym całkowicie. A swoją intuicję, nieskromnie powiem, uwielbiam. <3
Doskonale wiem jak myślenie na mnie wpływa, ale czasami nie da się go wyłączyć. Staram się jak najmniej oglać wszelkich wiadomości, bo okropnie mnie dołują.
Ja wyłączyć nie potrafię. Jak jestem bardzo zmęczona to samo się wyłącza. :D A tak to staram się je przeprogramować. :)
Myślę, że z wiekiem nauczysz się nie przejmować i nie myśleć o tym, o czym nie chcesz ;) wiem że brzmię jak stara ciotka, ale sama wiem, że wiek w tym bardzo pomaga :)
Zgadzam się, bo już teraz widzę różnicę w moim myśleniu niż kilka lat temu. :)
Dobrze, że uporałaś się ze swoimi myślami, zamiana jest naprawdę widoczna, bo na zdjęciach promieniejesz. Gratuluję również takiej wysokiej średniej! To naprawdę super wynik :) zazwyczaj większość problemów jest w nas i jeśli tylko samo to dostrzeżemy i zechcemy je rozwiązać to wszystko jest do zrobienia!:)
Dziękuję! Miło mi to słyszeć i cieszę się, że to widać. :) Tez tam takie zdanie! :)
Całkowicie się z tym zgadzam. Żeby było śmiesznie, akurat w tym tygodniu pisałam o Dzienniku Wdzięczności! Los czy co? :)
Przypadek? Nie sądzę. :D
Myślę, że koncentracja na swoich mocnych stronach i rozwijanie ich oraz skupianie się na rozwiązaniach problemów, a nie na samych problemach, może być pomocne. Polecam także książkę Amy Cuddy, która mówi o tym, jak nasza postawa ciała wpływa na nas:) (książka to: „Wstań! Skuteczny sposób, by zyskać pewność siebie i stawić czoło wyzwaniom”). Powodzenia!
Słyszałam o tej książce, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam. Dziękuję za przypomnienie! :)
Na kontrolowaniu myśli opiera się wiele terapii. Można z negatywnymi myślami polemizować, można im podziękować, że są i robić swoje (jak w terapii ACT), ale kluczowe jest zrozumienie, że myśl to nie jest fakt. Najbardziej podoba mi się terapia act – czytałam „W pułapce myśli” – i tak właśnie jest, człowiek wpada w pułapkę, którą nazywam nadmyśleniem.
Dziękuję Ci za tak ciekawy komentarz. Zapisuję sobie „W pułapce myśli” na liście książek do przeczytania.
Myślę o rozwiązaniach i wyciągam wnioski. Nie zajmuję sobie głowy rzeczami, na które nie mam wpływu :)
A ja proponuję w ogóle nie myśleć przed snem :P Bo to tylko utrudnia zaśnięcie, wiem z autopsji ;)Kładziesz się, relaksujesz, spokojnie oddychasz i tylko na tym się koncentrujesz, jakiekolwiek myśli, które przychodzą do głowy olewasz ;)
Nie myśleć :P ? Niekiedy wiem z doświadczenia, że jeśli dzień się zakończy nieprzebaczeniem komuś (te W SERCU) – lub nie przebaczę sobie czegoś samej, w czym nawalę – to jest duża szansa, że masa spraw się nawarstwi i mój każdy dzień będzie jałowym / gorszym.
Osobiście nie potrafię nie myśleć. :D W mojej głowie zawsze pojawią się jakieś myśli.
Prawda, takie rzeczy się potrafią nawarstwiać, dlatego nie warto spychać je na bok czy odkładać – wszystko trzeba przepracować. A jeśli nie dajemy rady sobie z tym sami, to warto zwrócić się do specjalisty.
Zamartwienie się nic nie da – lepiej wyciągać wnioski, niż ciągle się martwić i stresować. Książka wydaje się ciekawa, być może znajdzie się na mojej półce. :-)
Poruszyłaś ważny temat! I zgadzam się z Tobą! Nasze myśli nas kształtują :)
Bardzo fajny i inspirujący wpis. I bardzo spodobał mi się ten cytat Roosvelta: „Wielkie umysły rozmawiają o pomysłach, średnie umysły rozmawiają o wydarzeniach, małe umysły rozmawiają o ludziach” :)
Pozdrawiam Dawid
Ja też należę raczej do myślicieli, ale w moim przypadku to się bardzo dobrze sprawdza. Jeżeli czegoś się boję i za dużo nad czymś się zastanawiam, to wtedy stosuję taktykę Just do it, dzięki której wyłączam myślenie i działam.
Pzdr,
Dawid
Bardzo fajna i jakze prawdziwa jest ta mysl: Wielkie umysły rozmawiają o pomysłach, średnie umysły rozmawiają o wydarzeniach, małe umysły rozmawiają o ludziach. Eleanor Roosevelt
Tez staram sie pomyslec o czyms pozytywnym przed zasnieciem, a wtedy miniony dzien wydaje sie duzo ciekawszy i bardziej pozytywny. Pozdrawiam serdecznie Beata
Masz wiele racji w tym, że nasze myśli kształtują nasze życie. Ograniczanie dopływu złych informacji, jak sama zauważyłaś, bardzo pomaga. U mnie się również sprawdza. Jeszcze kilka lat temu rytuałem było oglądanie każdego wieczoru faktów i wiadomości. Odkąd zarzuciłam ten rytuał, a wiadomości przeglądam tylko w internecie, czuję się o wiele lepiej – bo przecież nie muszę czytać tylko o tragediach :)
Nie dość, że poruszyłaś naprawdę ważny temat, to bardzo podoba mim się droga, jaką przeszłaś, żeby zrozumieć siebie i wykorzystać na swoją korzyść to, co dotąd uważałaś za swoją „słabość”! Gratuluję pięknej pracy :) PS Ja też odżyłam, kiedy przestałam być na bieżąco!
Moim zdaniem najważniejsze jest pozytywne nastawienie do życia i umiar w tym za co się bierzemy :)
Pisanie dziennika to świetny pomysł.
Zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami i wiele znam z autopsji bo też niestety należę do nerwicowców i za dużo myślę/ nakręcam się.
Ale tak jak mówisz- wszystko jest do ogarnięcia :).
Powodzenia! :)
Najważniejsze, że udało Ci się znaleźć sposób, na poradzenie sobie ze swoimi problemami – większość z nas nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że ma „jakiś” problem…
Tak sobie teraz myślę (nomen omen ;)
że mózg to rodzaj bomby, którą mamy w głowie.
Nieostrożne się z nim obchodzenie może spowodować eksplozję.
Wiem co mówię, pracuję w branży kreatywnej ;)
Ja mam od kilku dni nowy sposób (który przeczytałam w jednej z książek) na szybsze zasypianie i nie zadreczanie się przed snem. Kiedy moje myśli zaczynają wędrować w stronę jakiś zdarzeń i problemów, wyobrażam sobie szkolną tablicę, z której te myśli zmazuje gąbką nim zdążą się rozwinąć. Skupiam się na swoim ciele i oddychaniu. Zasypiam w moment, u mnie to działa. :)
Podziwiam za szczere wyznanie. Oczywiście, że to w jaki sposób siebie postrzegamy lub myślimy o świecie poniekąd determinuje to, co nas spotyka, bo niejako programujemy się na pewne wydarzenia. Niestety, pozytywne myślenie jest znacznie trudniejsze niż czarnowidztwo, bo lubimy sobie ponarzekać. Trzeba jednak nad sobą konsekwentnie pracować.
Pozytywne podejście zawsze wygra z negatywnym :). Wpływając chociażby na nasz nastrój, od którego wiele zależy :).
Super post :) Daje dużo do myślenia. Też kiedyś pisałam dziennik. Pozdrawiam :)
Dziękuję! Ja wlasnie znowu przestałam, ale muszę do tego wrócić :) Pozdrawiam!