14233863001_e5e4867f4a_o

Coś nie tak, pewnie piątej klepki im brak
Tym, co muszą mieć guru, zamiast myśleć samemu.”

 

O dziwo, to słowa mojego największego autorytetu. Chociaż sam nie lubi być nazywany mistrzem czy innym podobnym określeniem, to jednak dla wielu nim właśnie jest. Nawet dla mnie Eldo jest największą inspiracją, dzięki niemu nie raz podniosłam się z niemałego załamania, a także za jego sprawą każdego dnia jestem coraz bardziej złakniona wiedzy. Moja miłość do Warszawy pogłębiała się z każdym kolejnym tekstem na temat stolicy, tak samo jak fascynacja historią. I to nie jest tak, że zgadzam się z każdym jego słowem, bo to nie o to chodzi. Autorytet sprawia, że chcemy sięgać jeszcze wyżej, jest dla nas motywacją i motorem do działania. Chcemy zdobyć posiadaną przez niego wiedzę, doświadczenie i właśnie umiejętność samodzielnego myślenia i wykształcenia własnego zdania na każdy temat. Może być dla nas inspiracją, możemy szanować oraz podziwiać jego poczynania, ale nie gubiąc po drodze własnej osobowości i wyjątkowości.

 

Dlatego też nie lubię określeń: fan – idol. Kojarzą mi się one z nastolatkami i ukochanymi przez nie „gwiazdami”. Najczęściej fani chcą być wiernymi kopiami swoich idoli. Kiedy uczestniczyłam w ogólnodostępnych treningach Ewy Chodakowskiej na Polach Mokotowskich czy Stadionie Legii przeraziłam się ile dziewczyn upodabnia się do Ewy! Tyle kopii, że aż się niedobrze robiło! Rozumiem szanować i podziwiać ją oraz trenować przy jej treningach, ale czemu od razu stylizować się na nią? Po co?! Wzorować się – tak, ale kopiować – nigdy!

14278702103_4ca1df5de1_o

Według mnie autorytety są w życiu potrzebne. Kiedy mamy przed sobą osobę, która jest dla nas wzorem do naśladowania i motywacją do działania to nie poddajemy się tak szybko i często jak inni. Autorytet jest dla nas inspiracją oraz dowodem, że nie ma rzeczy niemożliwych oraz, że warto dążyć do spełnienia własnych marzeń. Należy jednak nauczyć się odróżniać autorytety od idoli. Należy nie zagubić siebie przy podążeniem za wybranym przez siebie wzorem.

 

Na początku mojego życia moimi autorytetami byli rodzice. Podziwiałam miłość jaka ich łączy, mądrość, pasje… wszystko. Dzięki nim chciałam w życiu spróbować wszystkiego. Mój umysł był niczym nieograniczony. Jako nastolatka oczywiście miałam też idoli, ale wówczas też poznałam Shane’a Filana, który do dziś jest dla mnie wielkim wzorem do naśladowania. Od niego nauczyłam się profesjonalizmu i takiego oddania się pasji, aby przy tym nie zaniedbywać rodziny. Zrodziła się we mnie w tym czasie miłość do kina indyjskiego i zostałam zafascynowana osobą Shahrukha Khana. On pokazał mi, że w życiu wszystko jest możliwe, nieważne jest to z jakiej rodziny pochodzimy albo to czy jesteśmy biedni czy bogaci. Osiągniemy wszystko czego tylko pragniemy, jeśli tego naprawdę chcemy i będziemy ciężko na to pracować. On jest tego żywym przykładem. Kolejnym autorytetem był mój profesor od historii z liceum, który pogłębił moją miłość do historii, a także pomógł mi odkryć w sobie o wiele większy potencjał niż myślałam, że mam. Dzięki niemu zaczęłam mierzyć coraz wyżej. W tym samym czasie poznałam Michała, mojego znajomego, z którym dziś niestety nie mam kontaktu… przez jego zazdrosną dziewczynę. Był dla mnie wielką motywacją do działania, ale nie autorytetem. Jednak to właśnie dzięki niemu poznałam Eldo. I jestem mu za to dozgonnie wdzięczna.

 

Autorytety są potrzebne wszystkim, a w szczególności młodym ludziom, którzy dopiero szukają własnej drogi, którą chcą w życiu podążać. Warto mieć swojego mistrza, którego postawa życiowa nas imponuje. Ale zawsze też trzeba trzeźwo patrzeć na niego i widzieć nie tylko jego zalety, ale również i błędy. Nie tylko sukcesy, lecz również porażki. Nie musi to być powszechnie znana osoba, może to być nawet członek rodziny czy przyjaciel. Warto, żeby to były szanowane i podziwiane przez nas osoby, które nam pomogą w życiu – takie od których się czegoś nauczymy. Osoby, które będą będą dla nas w życiu prawdziwymi wzorami.

14116374583_51935c2b13_o

12 komentarzy

  1. Cześć :)
    Jestem tego samego zdania. Według mnie warto mieć autorytet. Autorytetem zazwyczaj jest ktoś, kto jest mądry życiowo, kto wiele w życiu doświadczył,ktoś kto ma wiedzę większą od nas, kto jest dla nas po prostu wzorem. Uważam, że autorytet to pewnego rodzaju „motywator”. Bo każdy ma w życiu takie momenty, kiedy przestaje wierzyć w sukces, w to, że cokolwiek nam się uda… Ale wtedy sobie myślimy, że nasz autorytet też kolorowo nie miał, też życie podstawiało mu kłody pod nogi, no bo ogólnie w życiu łatwo nie jest…

    Gorzej, kiedy autorytetem, zwłaszcza dla młodzieży, jest ktoś , kto daje przykład, ale tych złych zachowań..

    Bycie sobą, to kolejny temat rzeka. Wiele osób jest bardzo podatnych na wpływ otoczenia. I ja osobiście bardzo cenię ludzi, którzy mimo zmian w życiu, mimo płynących lat, ciągle są sobą. Miło jest spotkać się po latach z koleżanką ze szkoły i czuć jakbyśmy się widziały wczoraj, bo tak naprawdę to nic się nie zmieniło… :)

    pozdrawiam

    1. Hej,

      Przede wszystkim dziękuję za tak wyczerpujący komentarz. Dodałaś mi nim sporą dawkę siły. :) Mam nadzieję, że będziesz do mnie częściej zaglądała. Serdecznie zapraszam! :)

      Od jakiegoś czasu staram się otaczać jak największą ilością osób, które są nie dla mnie tylko znajomymi ale jednocześnie takimi właśnie „motywatorami”. Dzięki temu wszystko wydaje się jeszcze w większym stopniu możliwe. :) No niestety, to jest ogromny problem, kiedy dla kogoś autorytetem staje się niewłaściwa osoba. Wtedy powinni czuwać mądrzejsi ludzie, próbować dotrzeć w jakiś sposób do tych osób. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie zawsze się to uda, bo wiele osób uczy się na własnych błędach…

      Tak, pozostanie sobą to coś również bardzo ważnego. Mi udało się jednocześnie zmienić na lepsze i pozostać sobą. Tak, że w tym momencie jeszcze lepiej mi się rozmawia z dawnymi koleżankami. I one są w szoku, że nastąpiła we mnie aż tak pozytywna przemiana. :)

      Pozdrawiam! :)

  2. Zgadzam się! W posiadaniu autorytetów nie ma absolutnie nic złego, wręcz przeciwnie. Chyba po prostu stały się dziś niemodne, a może też trochę brakuje kandydatów na autorytety w dzisiejszym świecie. Tak wiele rzeczy jest teraz relatywnych…
    Dobrze mieć autorytety w różnych dziedzinach życia, nawet jeśli nie ma tego jednego życiowego mistrza. Dobrze jest mieć drogowskazy, które w przypadku niepewności wskazują drogę.
    Ja ostatnio odkryłam dla siebie Krzysztofa Zanussiego. Jestem pod wrażeniem jego mądrości i klasy, jeśli kogoś miałabym teraz nazwać autorytetem to chyba jego właśnie.

    1. Nie znam Krzysztofa Zannussiego. Muszę to nadrobić. :) Ja nie wyobrażam sobie żebym nie miała w życiu żadnych autorytetów. Rozumiem warto uczyć się na swoich błędach, ale jednak dobrze jest również pobierać nauki od mądrzejszych od nas. :)

  3. Cześć,

    dobry artykuł. Warto pamiętać, aby mieć tych dobrych idoli – którzy pokazują nam cechy wartościowe i ciągną nas w górę drabiny moralności.
    P.s. warto zmienić system komentowania na blogu – jest strasznie nieczytelny. Polecam disqusa.

    1. Disqus odpada – jakbym go teraz wprowadzila na bloga, to bym stracila wszystkie dotychczasowe komentarze. Dodatkowo coraz wiecej negatywow slysze na jego temat. Przykladowo wprowadzenie wlasnych reklam. :) Jak znajde lepszy system komentowania, który nie usunie mi dotychczasowych komentarzy to go zmienie. :)

  4. Warto mieć osobę, którą podziwiamy szczególnie będąc młodym, wtedy też rozstrzyga się nasza przyszłość, nasze wychowanie oraz to jacy będziemy. Odpowiedni wzór może nas dobrze pokierować w życiu

    Krzysiek
  5. Mistrz to wzór, ale skoro nie ma na ziemi dwóch takich samych ludzi to i odwzorowanie wzoru zawsze będzie inne. Najrozsądniej jest skorzystać z wzoru, ale w głębi serca pozostać sobą. Udawanie jeszcze nikomu nie wyszło na dobre :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *