Wesele Oli i Pawła

Moje włosy są strasznie niesforne! To czego najbardziej nie lubią to się układać. A loki? Te u których wytrzymują cały dzień, u mnie utrzymują się.. 5 minut. Paradoksalnie – wszyscy (łącznie ze mną) uważają, że w delikatnych lokach jest mi najlepiej. I kompletnie nie wyobrażałam sobie iść do ślubu w prostych włosach albo w koku. Za. Nic. Na. Świecie. Loki i kropka.

Wesele Oli i Pawła

Koniecznie chciałam także, abym miała zasłonięte uszy. Lepiej wtedy się czuję, a było to jednak bardzo ważne, żebym podczas ślubu dobrze się czuła. Okazało się jednak, że to nie takie łatwe zadanie, jak mogłoby się wydawać. Szukając zdjęć z wymarzoną fryzurą, wszędzie uszy były odsłonięte! Istotne jest również to, że chciałam, aby loki były jakoś delikatnie upięte. Welon musiał się stabilnie trzymać, a luźne loki, przynajmniej w moim przypadku, nie zapewniłyby tego. Gdyby było inaczej to propozycji fryzur na pewno byłoby więcej, bo tak naprawdę wystarczyłoby po prostu zakręcić włosy, a nie o to mi chodziło. Ta opcja była dobra w przypadku sesji ślubnej.

Wesele Oli i Pawła

Zdecydowałam się również na próbny dzień, podczas którego fryzjerka z samego rana zrobiła mi wymarzoną fryzurę. To była znakomita decyzja głównie z dwóch powodów. Po pierwsze mogłam zobaczyć czy mi wszystko w niej pasuje i czy ładnie wyglądam. A po drugie czy loki się dobrze trzymają, czy może podczas ślubu trzeba jeszcze w większym stopniu je zabezpieczyć. Jeśli któraś z Was waha się czy pozwolić sobie na taką fryzurę próbną, to ja jak najbardziej zachęcam, aby jednak się na nią zdecydować. Dodam, że najczęściej cena jest za nią niższa niż za fryzurę właściwą. Warto mieć tego dnia ze sobą welon czy dodatki. Ja niestety jeszcze wówczas nie posiadałam swojego welonu, ale opisałam jak będzie wyglądał i do tego dopasowałyśmy jak wysoko będzie upięty.

Wesele Oli i Pawła

W dniu ślubu fryzjerka zaproponowała mi, żebym oprócz welonu wpięta sobie z boku żywego kwiatka. Zadzwoniłam do florystów, czy będą mogli mi takowy udostępnić. Po uzyskaniu pozytywnej odpowiedzi Marlena pokazała mi miejsce w którym będzie najlepiej wyglądał i po założeniu sukni świadkowa wpięła mi dodatkową ozdobę we włosy. Zrobiłam tylko jeden błąd. Żywe kwiaty bez wody po pewnym czasie nie wyglądają zbyt dobrze i powinnam po pewnym czasie sobie go wyjąć. Niestety zupełnie o tym zapomniałam, więc na zdjęciach z końcówki wesela nie wygląda on za bardzo estetycznie, tym bardziej, że pod wpływem gorąca i tańców sama fryzura też nie wyglądała tak idealnie jak w początkowych godzinach. Jednak wydaje mi się, że tragedii mimo wszystko nie było.;)

Wesele Oli i Pawła Wesele Oli i Pawła

Skończyło się na tym, że wybrałam trzy zdjęcia z różnymi propozycjami fryzur. Podczas dnia próbnego powiedziałam swojej fryzjerce co chcę uzyskać z każdego z nich. Może ktoś mieć odczucie, że byłam taką kapryśna panną młodą: „z tego chcę to, z tego to, a z tego to.”. Ale to tylko z pozoru tak wyglądało.;) Zależało mi na osiągnięciu pewnego efektu, który wiedziałam, że moja fryzjerka na pewno bez problemu osiągnie.

Wesele Oli i Pawła

Wesele Oli i Pawła

I to właśnie kolejny punkt – jeśli chodzi o fryzjerkę, to koniecznie musiałam mieć taką w pełni zaufaną. Nie chciałam kombinować z nowymi, nawet jeśli ktoś mi polecał i zapewniał: „Ta jest najlepsza! Zaufaj mi!”. Nie było opcji. Wybrałam znajomą fryzjerkę, która czesała mnie od dawien dawna, na wszystkie wesela czy inne imprezy. Doskonale zna moje włosy, wie jak się z nimi obchodzić i przede wszystkim jak sprawić, żeby loki trzymały mi się jak najdłuższej. Po raz kolejny zaufałam Marlenie Górczyńskiej i jak zawsze – nie zawiodłam się! Już podczas dnia próbnego byłam zachwycona swoją fryzurą, a w dniu ślubu… czułam się jak księżniczka! Moja fryzura ślubna była zdecydowanie tą wymarzoną!

Wesele Oli i Pawła

13 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *