Pamiętam jak w dzieciństwie zawsze mówiłam, że nie cierpię ryb. Według mnie były niedobre i nawet słowa mamy, że są bardzo zdrowe do mnie nie przemawiały – ciągle kręciłam nosem, kiedy zobaczyłam jakąś na talerzu. Dzisiaj wiem, że mówiłam tak, bo… wówczas ani razu nie spróbowałam łososia. A zakochałam się w jego smaku od pierwszego kęsa. Kiedy pierwszy raz skosztowałam łososia w warzywach u mamy Pawła poczułam prawdziwą rozkosz w ustach. To było tak pyszne!
Przeprowadzka do nowego mieszkania wiązała się z wyzwaniem kulinarnym. Musimy teraz radzić sobie sami w kuchni. Ale cieszę się z tego ogromnie – wreszcie mamy motywację do pogłębiania swoich umiejętności w tym zakresie. Jednak ze względu na ograniczoną ilość czasu, którą możemy poświęcić na przygotowanie posiłków, staramy się wybierać proste, lecz zdrowe potrawy. Według mnie łosoś w warzywach zalicza się do obu kategorii.;)
To nasz pierwszy łosoś w warzywach, więc jeśli uznacie, że wizualnie nie wygląda zbyt dobrze, to proszę – przymknijcie na to oko i uwierzcie, że był przepyszny! A to przecież najważniejsze:D Lepiej jak wygląda gorzej a smakuje lepiej, niż odwrotnie.;)
Składniki (na 4 porcje):
– ok. 800 g filetu z łososia bez skóry (my wykorzystaliśmy dzwonka, bo filetu bez skóry akurat nie było)
– włoszczyzna w paski
– sól morska
– pieprz
– przyprawa do ryb
– według uznania:
*wino białe (ok. 150 ml)
*koperek
Na początku jeśli kupiliśmy dzwonka to zajmujemy się łososiem – zdejmujemy skórę, obmywamy je i obsuszamy w papierowym ręczniku. Następnie obrobionego łososia przyprawiamy solą, pieprzem i przyprawą do ryb. Do garnka wsypujemy pół paczki włoszczyzny, na warzywa układamy łososia i zasypujemy resztą włoszczyzny. Zalewamy wszystko wodą, tak aby całość lekko zakryć. Gotujemy przez ok 5-10 min na małym ogniu (do miękkości warzyw). Pod koniec gotowania opcjonalnie dodajemy koperek. Gotowe! Teraz tylko wszystko wyłożyć na talerz i życzyć smacznego!;)
Może rzeczywiście nie wygląda zbyt apetycznie, ale może być dobre! Jednak ja bym się pokusiła, przy odrobinie więcej wolnego czasu, aby zamiast tych gotowych mrożonych warzyw użyć świeżych ;) Byłoby jeszcze pyszniejsze! Spróbuję coś takiego kiedyś zrobić, może przekonam M. do jedzenia ryb ;)
Oczywiście :) Wtedy to już cud, miód i orzeszki :D Szczególnie jeśli warzywa pochodzą z domowego ogródka :)
M. nie lubi w ogóle ryb?
uwielbiam takie zestawienia! ja wczoraj robiłam rybę Mirunę z marchwią, cebulką i pietruszką w sosie pomidorowym i też smakowite. dziś zjadłabym łososia:)
Nie jadłam jeszcze Miruny! Czas to zmienić! :D
Również bardzo lubię łososia. A ten wygląda mega smakowicie :)
Oo, a bałam się, że wygląda mało apetycznie :D