Zostaliśmy na lodzie, Klaudia Bianek, Czwarta Strona, powieść świąteczna

 

Zostaliśmy na lodzie – Klaudia Bianek

 

Nie przychodzi mi łatwo opisanie swoich wrażeń po lekturze „Zostaliśmy na lodzie” autorstwa Klaudii Bianek. To moja druga książka tej autorki i jak „Życie po tobie” całkiem mi się podobało, tak tu byłam bardzo zawiedziona.

 

Zuza od najmłodszych lat trenuje łyżwiarstwo figurowe. Przed samymi świętami czekają ją kolejne zawody. Nie podoba jej się nagła zmiana trenera, ale mimo wszystko postanawia skupić się wyłącznie na doskonaleniu swojego warsztatu. Na Słowacji, gdzie mają odbyć się zawody, czeka ją cudowna zimowa sceneria i wspaniały hotel. Po wylądowaniu w tym rajskim miejscu zupełnie nie spodziewa się, że spędzi w nim dużo więcej czasu, niż było to w planie, a zawody zostaną odwołane.

 

Powieść „Zostaliśmy na lodzie” miała potencjał. Podobał mi się motyw odcięcia od świata z powodu srogiej zimy podczas pobytu w słowackim hotelu. Aż przez chwilę zatęskniłam za podróżą w tamtejsze góry. Ogromnie pokochałam to miejsce i z chęcią tam jeszcze wrócę. Tylko szkoda, że w książce „Zostaliśmy na lodzie” jedynie w niewielkim stopniu mogłam poczuć klimat tego miejsca. Przypadły mi do gustu również aspekty świąteczne, przede wszystkim rozmowy na temat polskich i słowackich tradycji w tym okresie. Z przyjemnością czytałam fragmenty dotyczące dekorowania hotelu. Ucieszył mnie też motyw łyżwiarstwa figurowego, który w moim odczuciu niestety został potraktowany po macoszemu. Szkoda, naprawdę mocno nad tym ubolewam. Sama nie potrafię jeździć na łyżwach, ale podziwiam osoby, które potrafią czynić cuda na lodzie i z chęcią bardziej zagłębiłabym się w ten temat.

 

Z bohaterami „Zostaliśmy na lodzie” zdecydowanie się nie polubiłam

 

Kolejnych plusów w tej powieści już nie dostrzegam. Nie podobali mi się wykreowani przez autorkę bohaterzy. Zuza od początku niesamowicie mnie irytowała, zachowanie Franka czy Maksymiliana pozostawię bez komentarza. Przemilczenie pewnej ważnej sprawy także było słabe. Część pozostałych wątków mnie zwyczajnie nudziła, a styl autorki w moim odczuciu był płaski, nie wywołujący głębszych emocji. Dodatkowo temat pewnej kwestii w rodzinie Zuzanny został nagle urwany, tak naprawdę w kluczowym momencie. „Wisienką na torcie” był epilog, który po części składał się ze streszczenia całej książki. Już wolałabym część epilogu zamienić w prolog, tak aby nic nie było powtarzane.

 

Książka „Zostaliśmy na lodzie” autorstwa Klaudii Bianek to niestety najsłabsza świąteczna powieść spośród tych, które przeczytałam na przełomie 2022/2023 roku. Mam nadzieję, że kolejne książki autorki, po które będę sięgała, spodobają mi się o wiele bardziej. Słyszałam o nich sporo dobrego, więc mam nadzieję, że się nie zawiodę.

 

Egzemplarz recenzencki „Bez ciebie nie ma świąt” otrzymałam od Wydawnictwa Czwarta Strona, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

Przeczytaj również recenzje innych książek świątecznych od Wydawnictwa Czwarta Strona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *