Odnoszę wrażenie, że 2014 roku mi cały czas gdzieś uciekał. Z jednej strony w ciągu tych dwunastu miesięcy zrobiłam naprawdę sporo – przeniosłam bloga na wordpressa, zakończyłam pierwszy rok studiów bez żadnych terminów warunkowych, załatwiłam wiele spraw związanych z weselem, a do tego poznałam mnóstwo fantastycznych ludzi. Ale z drugiej… czas tak szybko mi mijał. Czy to może ja za szybko biegłam? I dlatego moje zdrowie zaczęło podupadać? Najpierw pojawiła się na nowo wada wzroku, a potem trzy raz pod rząd dopadła mnie grypa wraz z przeziębieniem? Dlatego w 2015 roku chcę każdy dzień spędzać spokojnie, lecz intensywnie. Nie wpychać w niego ile się da, za to wszystko sobie tak rozłożyć, żeby nie powtórzyła się sytuacja z (już) ubiegłego roku. Ale teraz skupmy się na pozytywnych rzeczach, czyli na tym co dobrego mnie spotkało w 2014 roku…
Po pierwsze przeniosłam bloga na wordpressa, szablon w dalszym ciągu nie wygląda jeszcze tak jak bym tego chciała, ale ciągle nad tym pracuję. Własna domena i hosting to była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Tak samo jak przemienienie bloga z typowo recenzenckiego, na bardziej lifestyle’owy. Książki nagle zaczęły mnie dusić i ograniczać. Zdecydowanie potrzebowałam zmiany. Tym bardziej, że coraz częściej miałam ochotę dzielić się z wami moimi spostrzeżeniami na inne tematy. Zbyt wiele kosmetyków i książek na półkach sprawiło, że zaczęłam się interesować wprowadzaniem w życie minimalizmu. Już na początku roku zrozumiałam, że gromadzenie kosmetyków nie jest dobre. Z książkami mam większy problem, ale pojawiła się na blogu wyprzedaż biblioteczki, którą cały czas staram się uaktualniać. Chcę wyglądać zdrowo i dobrze w swoim ciele, dlatego jeszcze bardziej zaczęłam skupiać się na zdrowym odżywianiu. Ponadto postawiłam w 2014 roku nie tylko na zdrowy tryb życia, ale również na rozwój osobisty, samorealizację, a także nastawienie do świata i ludzi. Poznałam osobiście Reginę Brett – ta kobieta dla mnie niesamowitą motywacją! Zaczęłam się również interesować Dziarskim Dziadkiem, którego naprawdę podziwiam. Wcześniej poznałam innego starszego Pana, który zainspirował mnie do napisania tego posta.
Czy już wspomniałam, że poznałam mnóstwo fantastycznych osób? Regina Brett jest taką wisienką na torcie. Ponadto na Warszawskich Targach Książki poznałam Agnieszkę Taterę, Jolantę Kwiatkowską i Magdalenę Witkiewicz. Wówczas po raz kolejny spotkałam się z Ewą Chodakowską. Udało mi się też dotrzeć na Blogowigilię. Tym razem na szczęście nie zamówiłam i mogłam poznać wreszcie Edie Maciejewską, Idę Aleksandrę, Kasię Gandor, Ilonę Patro, Anię Samsonowicz, K. – dziewczynę, która czyta blogi, czy też dwie Anie, które u mnie nocowały, czyli Anię Kanię oraz Anię Kęskę.
Ponadto w 2014 roku na świecie pojawił się Natan – synek znajomych po których weselu w 2013 zaniemówiłam, wyjechałam na wakacje do Gdańska i Ciechocinka, byłam na konsultacji i lekcji urody w Klubie Zdrowego Stylu Życia, w Olsztynie spróbowałam po raz pierwszy sushi, zwiedziłam Ogród Chiński, wzięłam udział w wyzwaniu 100happydays, stworzyłam cykl postów „Kolorując codzienność„, byłam na Bollywood Days. A ponadto wyznałam publicznie miłość Warszawie! Paweł jednak się tym zupełnie nie przejął i z całą pewnością siebie… oświadczył mi się! Chociaż wcześniej postanowił mnie jeszcze inaczej zaskoczyć. Obiecuję, że już niedługo pojawią się posty o tematyce ślubnej, bo jak na razie ukazała się jedynie relacja z Wedding Show Powiedzmy Tak.
Rok zakończyłam na domówce w podobnym gronie znajomych jak poprzednio. Powiem krótko – było intensywnie!
Zapraszam na mojego instagrama oraz facebooka
I pięknie. Miałaś intensywny rok. Życzę Ci, byś w tym roku również wiele osiągnęła, ale mniej kosztem własnego zdrowia i relacji :)
Owocny rok. Mam nadzieje, że 2015 również będzie dla Ciebie niesamowity. Wszystkiego dobrego Ci życzę! ;)
Też mam taką nadzieję :) Dziękuję i wzajemnie! :)