Ostatnio miałam niezmierną ochotę na jakąś lekką erotyczną powieść, a że teraz takich książek jest od groma i ciut ciut nie miałam problemu by odnaleźć tego typu pozycję. Wybór padł na dzieło autorstwa Charllote Stein pod tytułem „Pod kontrolą”. Nie mam pojęcia co mnie skłoniło to sięgnięcia właśnie po twórczość tej pani, ale wybór lektury był doskonały!

Nie chciałam żadnej poważnej i zawiłej fabuły, lecz coś poprawiającego humor, rozśmieszającego do łez i odrobinę nakręcającego. Książka Charlotty Stein spełniała wszystkie te warunki. Była tak głupia, że aż śmieszna. Może kogoś w tym momencie obraziłam, jeśli tak to przepraszam, lecz właśnie takie odczucie wywołuje u mnie „Pod kontrolą”. Seksualny trójkącik składający się z Madison, Andy`ego i Gabriela wywoływał u mnie przede wszystkim szeroki uśmiech na twarzy, a dopiero na samym końcu nikłe podniecie. No niestety mało mnie kręci facet w damskich różowych majtkach czy jęki tego osobnika kiedy dotyka drugiego mężczyznę za intymną część ciała. Zaznaczam, że ten oto bohater jest w pełni heteroseksualny!

„- Wiesz, masz dwadzieścia procent zniżki na nasze książki – mówię

żartobliwie. Tylko jego mina powstrzymuje mnie, by nie roześmiać się na głos.

Na jego twarzy maluje się mieszanka przerażenia i pożądania. Nigdy nie

widziałam tak wyposzczonego faceta.”

Podoba mi się, że w książce Charlotty Stein „Pod kontrolą” to kobieta przejmuje inicjatywę, sprawuje kontrolę i potrafi rozkazywać mężczyźnie. Chociaż z drugiej strony ten jegomość staje się taki mało męski i raczej nie trafia w moje gusta. Co nie oznacza, że chamski facet jakim jest przykładowo Andy mi się podoba! Jednak połączenie tych obu mogłoby być całkiem, całkiem. ;)

I do takiego samego wniosku początkowo doszła nasza główna bohaterka idąc z dwoma facetami naraz do łóżka. Jednak później jej uczucia i myśli się diametralnie zmieniły… I wybrała tylko jednego z nich. Jak myślicie kogo?

Jeżeli macie ochotę na lekką i zabawną powieść o kontekście erotycznym zachęcam do sięgnięcia po książką Charlotty Stein noszącą tytuł „Pod kontrolą”. Jednak nie spodziewajcie się nie wiadomo jak dobrej lektury, doskonale wykorzystanego pomysłu na fabułę, umiejętnie rozwiniętych portretów psychologicznych postaci czy pięknego języka. To dobra pozycja na jeden wieczór, poprawiająca humor i relaksująca po ciężkim dniu.

„Ponieważ Gabe potrzebuje porządnego rypania i czułej, kochającej osoby, by

się nim zaopiekowała. I choć nie jestem taką osobą – przynajmniej tak

mi się wydaje – mogę mu przynajmniej zrobić lazanie. A jeśli za tym daniem będą się kryły

brzydkie podteksty, jak na przykład świński seks bez pozywania za molestowanie –

cóż, tym lepiej. Przynajmniej Gabriel dostanie w zamian pyszny makaron.”

7 komentarzy

  1. O książce czytałam pozytywną opinię w jednej z gazet, które kupuje moja mama. Ja jak na razie jej nie przeczytam, gdyż najpierw muszę się wziąć za trylogię, która zapoczątkowała taką falę erotyzmu na kremowych kartkach książek :3
    Pozdrawiam :)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *