Dean Koontz – Co wie noc
Czasami warto dać autorowi drugą szansę. Dean Koontz jest najlepszym tego przykładem. Pierwsze przeczytane przeze mnie jego dzieło pod tytułem „Dom śmierci” średnio mi się podobało. Tragedii nie było, ale również zabrakło jakiegokolwiek zachwytu. Jednakże kiedy zobaczyłam w zapowiedziach najnowszą pozycję amerykańskiego pisarza, tj. „Co wie noc”, zostałam w tak ogromnym stopniu zaintrygowana, że nie potrafiłam sobie jej odpuścić, pomimo niezbyt udanego początku znajomości z Deanem Koontzem.
Jeśli jednym z głównych bohaterów jest policjant, a drugim powracający z zaświatów psychopatyczny zabójca to autor już mnie ma. Oczywiście nie do końca – intrygująca fabuła to jedno, ale język czy styl także musi trzymać poziom. Jednakże swój talent literacki oraz bardzo dobry kunszt pisarski pokazał mi już Koontz w swojej poprzedniej książce. Teraz tylko uzupełnił go o ciekawą historię i w ten sposób dostaliśmy naprawdę świetną pozycję.
John Calvino, jak już wcześniej wspomniałam – policjant, nie miał łatwego życia. Kiedy był jeszcze małym chłopcem zabił bestialskiego mordercę swojej rodziny, Altona Blackwooda. Po wielu latach bohater w miarę możliwości otrząsnął się z tego koszmaru, założył rodzinę, osiągał sukcesy zawodowe.
Czy to Blackwood?
W okolicach dwudziestej rocznicy śmierci rodziców oraz rodzeństwa Johna zaczynają się dziać przerażające rzeczy. W regularnych odstępach czasu mają miejsca prawie że identyczne zbrodnie, jak te, które popełniał Blackwood. Najpierw młody chłopiec zabija całą swoją rodzinę, w takiej samej kolejności oraz przy wykorzystaniu tych samych rytuałów. Potem również druga rodzina została brutalnie zamordowana, lecz jednej osobie teoretycznie udało się popsuć szyki zabójcy. Niestety nie do końca…
Na dodatek atmosfera w domu Johna staje się dziwna, rodzinę Calvinów męczą koszmary, nieprzyjemne uczucie czyjeś obecności, a nawet spotykają ich sytuacje, które nie powinny mieć w normalnym świecie miejsca. Jedno jest pewne. „Coś” jest w domu. „Coś” próbuje rozdzielić rodzinę Calvinów, odseparować wszystkich od siebie. Czym jest „Coś”? To wie tylko noc…
Nie żałuję, że dałam drugą szansę Deanowi Koontzowi. Jestem niezmiernie zachwycona książką „Co wie noc”. Mroczna historia, mrożące krew w żyłach momenty i ta nieustannie utrzymująca się specyficzna atmosfera… Za nic nie mogłam jej czytać nocą, kiedy byłam sama w mieszkaniu! Jeśli w przypadku dzieła „Dom śmierci” odczuwałam fabułę jako zbyt fantastyczną, tak tu… chwilami odczuwałam realizm wydarzeń. Mimo, że raczej nikt z nas nie przeżył osobiście egzorcyzmów, ani nie spotkaliśmy żadnego ducha, często wierzymy, że takie opowieści są prawdziwe. W przypadku książki „Co wie noc” mam podobnie. Historia wydaje się z jednej strony nieprawdopodobna, ale z drugiej – może nie wiemy tego wszystkiego, co wie noc… ?;)
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Albatros, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:
Powiem jedno – przekonałaś mnie do tej książki. Nie przepadam za takimi historiami, ale ta ma coś w sobie. A na pewno potencjał. I dodatkowo ta okładka… Niby prosta, ale przyciągająca. :)
Warto po nią sięgnąć :) Jestem pewna, że Ci się spodoba :)
Skoro jesteś aż taka pewna to muszę jej poszukać. Tylko mi przypomnij za jakiś czas :D
Poproś Mikołaja, niech Ci pod choinkę przyniesie :)
I weź po czymś takim uśnij spokojnie ;D
Ojj, samemu to ciężko… :D
Opiekunowie,Grom,Złe miejsce,Oko smoka,Zimny ogień
Nie czytałam żadnej z powyższych pozycji, ale postaram się to nadrobić :) Szczególnie „Złe miejsce” i „Zimny ogień” mnie zaintrygowały :)
Muszę zainteresować się tym autorem :)
Po przeczytaniu „Co wie noc” – zachęcam :)
przeczytałam jedną książkę Deana Koontza i bardzo się zraziłam… nie podobała mi się wymyślona przez autora historia, jego styl pisania, który wg mnie był po prostu ciężki. strasznie się wymęczyłam czytając i powiedziałam sobie, że Koontza będę omijać z daleka…
Też miałam takie podejście po „Dom śmierci”, ale cieszę się, że dałam mu drugą szansę. Może i Ty zaryzykuj?:)
Aż strach się bać :D
Co prawda, to prawda :) Ale mimo to,albo właśnie dlatego… warto przeczytać :)