Jodi Picoult – Iskra światła

W swojej twórczości Jodi Picoult porusza ważne i trudne tematy. Tym razem, w książce „Iskra światła” postawiła na bardzo aktualny – również w Polsce – problem dotyczący aborcji. Podoba mi się, że autorka nigdy nikogo nie ocenia. Nie sugeruje jaka postawa wobec danej kwestii jest właściwa. Zawsze ukazuje całą historię z różnych perspektyw i skłania czytelnika do refleksji oraz wyrobienia sobie własnego zdania. Tak samo wygląda sytuacja w przypadku najnowszej powieści obyczajowej tej amerykańskiej pisarki.

Akcja książki „Iskra światła” ma miejsce głównie na terenie kliniki dla kobiet, w której między innymi można było usunąć ciążę. Do tej pory pracownicy zmagali się jedynie z czatującymi pod budynkiem demonstrantami nawołującymi, że aborcja nie jest właściwą decyzją. Tego dnia jednak na transparentach czy wciskaniu pakunków z małymi bucikami się nie skończyło. Znerwicowany do granic możliwości nieobliczalny mężczyzna wpada z bronią w ręku do ośrodka.

Na miejsce zostaje wezwany policyjny negocjator Hugh McElroy, który po zabezpieczeniu terenu rozpoczyna rozmowę ze sprawcą. Niestety sprawa komplikuje się, gdy dowiaduje się, że jednym z zakładników jest jego piętnastoletnia córka Wren. W głowie zaczęły kołatać się mu myśli, co jego dziecko robiło w takim miejscu. Czemu wcześniej nic mu o tym nie powiedziała? Przy takim rozkojarzeniu łatwo o błąd. W szczególności, że również sprawca dowiaduje się o posiadaniu przez siebie dobrej karty przetargowej. Hugh musi szybko się skoncentrować, jeśli chce dobrze wykonać zlecenie i uratować uwięzionych ludzi.

Bohaterowie o prawdziwie ludzkich osobowościach

W środku oprócz Wren znajdowała się również jej ciotka, która już na początku ataku została mocno zraniona. Na szczęście otrzymuje pomoc od pielęgniarki walczącej równocześnie z ogarniającym ją paraliżującym strachem. Zakładniczkami są także młoda kobieta będąca tuż po wykonaniu zabiegu usunięcia ciąży oraz obrończyni życia, która udawała pacjentkę chcąc zdobyć obciążający klinikę materiał dowodowy. Ponadto uwięziony został lekarz, którego motywacja do wykonywania swojej pracy może naprawdę zaskoczyć i porządnie otworzyć oczy. W tym samym czasie w szpitalu przebywa siedemnastoletnia Beth, która wpakowała się w poważne tarapaty, a jej życie zaczyna przypominać prawdziwy koszmar. Czytelnik poznaje punkt widzenia wszystkich doskonale wykreowanych przez autorkę postaci – w tym również samego sprawcy, który otwiera ogień w klinice w zemście za osobiste krzywdy.

Jodi Picoult całą historię przedstawia za pomocą retrospekcji – „do tyłu”. Pierwszy rozdział jest tak jakby przedostatnim. Następnie akcja cofa się aż do zdarzeń, które stanowią iskrę wzniecającą ogień w postaci ataku na klinikę. Kulminacja powieści następuje na sam koniec. Czytelnik już na początku domyśla się jak mniej więcej wszystko może się skończyć, jednak to wcale nie sprawia, że lektura powieści „Iskra światła” jest mniej ciekawa czy wciągająca. Wręcz przeciwnie – dzięki temu cała uwaga zostaje skupiona na tym, co najważniejsze. Koncentruje się między innymi na przyczynach wizyty bohaterów w ośrodku dla kobiet oraz towarzyszących im wówczas pobudkach i przemyśleniach. Autorka decyduje się również na zawarcie w treści książki ściskający za gardło opis przebiegu zabiegu przerwania ciąży, który może naprawdę wstrząsnąć.

Najnowsza powieść Jodi Picoult pod tytułem „Iskra światła” to książka odważna i wywołująca mnóstwo emocji – często sprzecznych ze sobą. Nie zaliczyłabym jej do listy moich ulubionych pozycji, ale bezapelacyjnie dołączy do grona tych, które naprawdę warto przeczytać.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

10 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *