Stanisław Grzesiuk – Klawo, jadziem!
Książki Stanisława Grzesiuka od dawna znajdują się na liście pozycji, które koniecznie chcę przeczytać. I w tym roku wreszcie udało mi się zacząć to realizować. Trochę żałuję, że nie rozpoczęłam czytania od jego słynnej autobiograficznej trylogii. Składają się na nią pozycje o tytułach: „Boso, ale w ostrogach”, „Pięć lat kacetu” oraz „Na marginesie życia”. Jednak po przeczytaniu „Klawo, jadziem” mam jeszcze większą motywację do sięgnięcia po wspomniane wcześniej tytuły.
„Klawo, jadziem” to zbiór podobno niepublikowanych dotychczas opowiadań oraz felietonów Stanisława Grzesiuka. To pisarz i pieśniarz, który zaliczany jest do grona najbardziej zasłużonych twórców kultury warszawskiej ulicy. Dotarły jednak do mnie informacje, iż część z nich można było już przeczytać w 2017 roku. Wówczas wydawnictwo Prószyński i Ska wydało książkę autorstwa Bartosza Janiszewskiego pod tytułem „Grzesiuk. Król życia”. Nie czytałam jeszcze tej pozycji, więc na tę chwilę nie potwierdzę, że faktycznie się one tam znalazły.
Piękne wydanie
„Klawo, jadziem” na pewno nie należy do pozycji obowiązkowych, które koniecznie trzeba przeczytać, a tym bardziej posiadać. Jednak osobiście cieszę się, że się z nią zapoznałam i na mojej półce znajdują się zebrane w jednym tak pięknie wizualnie wydanym tomie felietony o ukochanej przeze mnie Warszawie oraz opowiadania wraz ze skanami rękopisów tego warszawskiego cwaniaka. W książce tej znalazły się również zdjęcia i pamiątki z prywatnych zbiorów rodziny autora. Umieszczono również skany kilku stron rękopisów książek barda warszawskiej ulicy oraz umowy wydawnicze. Ponadto znalazły się w niej teksty utworów, które śpiewał ten warszawski bard, a także przemówienie dotyczące walki z alkoholizmem. W książce znajdziemy także listy czytelników i kolegów-współwięźniów z obozu. Szkoda jednak, że tak jak w przypadku opowiadań, obok nich nie znajduje się ich tekst drukowany. Niestety niektóre są napisane w taki sposób, że ciężko cokolwiek rozczytać.
Z tekstów króla szemranych ulic możemy dowiedzieć się o codziennym życiu z dawnej Warszawy, szczególnie tym toczącym się na Czerniakowie z czasów jego młodości. Przy okazji możemy poznać odrobinę czerniakowskiej gwary oraz charakterność mieszkańców tejże dzielnicy. Jeden z felietonów dotyczy jednak już powojennej stolicy, z której aż kipi nostalgią i tęsknotą za dawną Warszawą. Chociaż autor zapewnia, że mimo wszystko z optymizmem patrzy w przyszłość swojego ukochanego miasta. W opowiadaniach dostrzec możemy jak wyglądała powojenna rzeczywistość w życiu mieszkańców stolicy, w tym Grzesiuka. Zaobserwować możemy jak odbiła się na nim przeszłość obozowa i z czym wówczas miał ogromny problem, który prowadził nawet do rękoczynów.
Prawdziwa perełka dla miłośników Warszawy i twórczości Stanisława Grzesiuka
W ogólnym rozrachunku uważam, że stworzenie takiego zbioru jak „Klawo, jadziem” było dobrą decyzją. Dla miłośników Warszawy i twórczości Stanisława Grzesiuka ta pozycja może okazać się prawdziwą perełką. Jednak jeżeli nie czytaliście jeszcze żadnej książki barda czerniakowskiego, to zachęcam Was jednak do sięgnięcia w pierwszej kolejności po jego autobiograficzną trylogię, a „Klawo, jadziem” traktując jako jej dopełnienie.
Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:
Słyszałam o Grzesiuku i jego książkach, ale jeszcze nie miałam okazji po żadną sięgnąć. Moze po Twojej recenzji wreszcie się zmotywuję :)
Byłoby super! :) Daj znać jak przeczytasz jakąś jego książkę! :)
Znam, czytałam książki Grzesiuka ale tego zbioru jeszcze nie widziałam, dzięki za polecenie!
Mam nadzieję, że Tobie również on się spodoba! :) Daj znać potem co o nim sądzisz :)