Śpiewaczka, Maciej Klimarczyk

Śpiewaczka – Maciej Klimarczyk

 

Kryminał z elementami thrillera psychologicznego pod tytułem „Śpiewaczka” Macieja Klimarczyka, to pozycja, którą bardzo trudno mi ocenić. Gdy otrzymałam od Wydawnictwa Literackiego oryginalnego e-maila na temat tej książki, poczułam się zaintrygowana. W wiadomości, zamiast informacji o autorze i tytule, otrzymałam opinie osób, które już miały za sobą lekturę tej pozycji. Wśród nich był między innymi Jakub Małecki, a jego słowa brzmiały: „Fenomenalna powieść! Mocny i wyrazisty głos na polskiej scenie kryminalnej”.

 

Tajemniczą książką okazała się właśnie „Śpiewaczka” Macieja Klimarczyka. Wraz z egzemplarzem recenzenckim dostarczono mi zaproszenie do bydgoskiej Opery na sztukę „Tosca”, której autorem jest Giacomo Puccini. Zagranie głównej roli w niej, to marzenie Elizy Kanteckiej, tytułowej śpiewaczki. Kobieta ma ogromne szanse na jego realizację, jednak wszystko staje pod znakiem zapytania w momencie gdy postanawia popełnić zbrodnię doskonałą.

 

„Nie na­le­ży od­kła­dać spraw na póź­niej. Jeśli wła­ści­wa ener­gia jest tu i teraz, to trze­ba ją chwy­tać, bo prze­mi­nie.”

 

Debiutancka książka Macieja Klimarczyka jest dobra, to mogę stwierdzić bez większego zastanowienia. Sam pomysł na fabułę moim zdaniem jest znakomity i bardzo ciekawy. Z taką historią nigdy wcześniej się nie spotkałam, więc jest to dla mnie lekki powiew świeżości. Kreacja bohaterów też jest świetnia, w szczególności portret psychologiczny Elizy Kanteckiej. Za plus uważam także wplecenie ciekawych zagadnień z zakresu psychologii.

 

Jednak mimo wszystko czegoś mi w tej książce zabrakło, abym była nią zachwycona. Choćbym chciała, to nie potrafię jej lepiej ocenić. Wydaje mi się, że zbyt mało w niej emocji biorąc pod uwagę aspekty, jakie autor w niej porusza. Pasuje mi to w kontekście głównej bohaterki, lecz w przypadku innych postaci i sytuacji miałam nadzieję, że autor bardziej poruszy moje serce.

 

Gdyby nie inne obowiązki, to książkę „Śpiewaczka” skończyłabym jeszcze tego samego dnia. Czyta się ją naprawdę błyskawicznie, a styl autora jest prosty i taki konkretny. W moim odczuciu widać po nim, że to thriller napisany przez psychiatrę i seksuologa, który jest też biegłym sądowym. Nie ma tu zbędnego lania wody, a zdania są dopracowanie. Tylko idzie za tym to, że są takie surowe i brak w nich uczuć Jeśli komuś to nie przeszkadza, to raczej będzie zadowolony. Ja uwielbiam dopracowany język, ale w takich książkach wolę, gdy nie jest pozbawiony emocji.  Aczkolwiek muszę przyznać, że po przeczytaniu „Śpiewaczki” mam ochotę wybrać się do opery.

 

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Literackiego, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *