http://images.nexto.pl/upload/sklep/wielka_litera/ebook/wyznanie_crossa-sylvia_day-wielka_litera/public/wyznanie_crossa-wielka_litera-ebook-cov.jpg

Od przeczytania przeze mnie drugiej części trylogii „Rozpalona” autorstwa Sylvii Day minęło sporo czasu. Teraz sięgając po „Wyzwanie Crossa” nie bardzo pamiętałam praktycznie nic z tej serii. Zdałam sobie sprawę, że nie pamiętam nawet imion głównych bohaterów. To pokazuje już jak bardzo ta seria odciska w czytelniku swój ślad, a raczej jak tego nie robi. Sylvia Day stworzyła lekki, erotyczny cykl, który przyjemnie się czyta, ale nic więcej. To na pewno dobra lektura na wakacje, ale raczej po pewnym czasie w naszych głowach pozostanie  o niej tylko mgliste wspomnienie. A przynajmniej tak jest w moim przypadku.

Po ponownym przeczytaniu swoich opinii na temat dwóch poprzednich części, mogę stwierdzić, że żaden tom w pełni mi się nie podobał. W każdym były jakieś niedociągnięcia. Ale trzeci był chyba najgorszy. W „Wyzwaniu Crossa” autorka powróciła do ściągania pewnych scen z trzeciej części „50 odcieni” E. L. James, co sprawiło, że miałam wrażenie, iż czytam drugi raz to samo. Pod tym względem autorka ponownie mnie zawiodła.

Ogólnie wszystko toczyło się wokół powrotu Gideona do Evy. Oczywiście na drodze do tego stało mnóstwo przeciwnych im ludzi, żądnych zemsty na ukochanym głównej bohaterki. Ale prawdziwa miłość zwycięży wszystko prawda? Z tą prawdziwą to nie jestem tak do końca pewna, ponieważ byłam zniesmaczona ukazaniem miłości między głównymi bohaterami. Kiedy Gideon zaczął pokazywać swoje uczucie do Evy głównie seksem, to zaczęło mnie to irytować. Czytam „Potrzebuję Cię”, a za chwile jego ręka wędruje między jej uda. To już jest przesada. Jeśli autorka chciała naprawdę pokazać, że łączy ich prawdziwe uczucie, a nie jedynie współżycie ze sobą, to mogłaby sobie darować. Pani Sylvio – od czasu do czasu wystarczy tylko przytulenie na okazanie tego, jak się kogoś potrzebuje. Trochę romantyzmu, albo… normalności? Może dla innych takie sytuacje są na porządku dziennym, nie wnikam. Wiem jedynie, że dla mnie było to takie niesmaczne. Rozumiem nigdy niekończące się pragnienie, pożądanie bez granic – w końcu to taka książka. Ale nawet w literaturze erotycznej warto czasami przystopować, szczególnie,że autorka – jak już wspomniałam – postawiła sobie za cel ukazanie prawdziwej miłości między Gideonem a Evą. Po tej części wręcz zaczęłam wątpić w szczerość tego związku, pomimo wszelkich działań poza łóżkowych podjętych przez obie strony. Chociaż nawet tu widziałam pewne niejasności, które nie do końca mi się podobały. Ale już przymknijmy na to oko.

Pod względem samych opisów scen erotycznych jest znośnie, chociaż nie tak dobrze jak przy pierwszej części, a chyba jeszcze gorszej niż w drugiej. Jednym słowem – nuda. Do tego w takich momentach jak opisałam wyżej. I to non stop, praktycznie bez żadnej przerwy. Porażka. Czy oni są robotami stworzonymi do nieustannego seksu? Na początku trylogii sceny łóżkowe były bardziej dopracowane i realistyczne, a z każdą kolejnym tomem było coraz słabiej…

Jeśli chodzi o jeszcze o fabułę to został rozwinięty wątek trójkąta Cary – Tatiana – Trey, ale również on nie do końca mi się spodobał, chociaż z drugiej strony jestem ciekawa jak to dalej się dalej potoczy (podobno mają powstać jeszcze dwa tomy…). Za dużo było Corinne, która na dodatek była jeszcze bardziej irytująca niż wcześniej. Jedyny wątek, który bardzo mi się spodobał to ten toczący się w pracy Evy i dotyczący jej szefostwa.

Podsumowując całą serię (chociaż może jednak nie całą) – nie jest zła, ale do rewelacyjnej tez jej daleko. Jako lekka, niezobowiązująca trylogia erotyczna na lato jest dobra. Jednak jeśli chcecie przeczytać bardziej wybitny erotyk, to jednak należy szukać gdzie indziej.

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Wielka Litera, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *