126461

W związku z przemęczeniem organizmu, jaki mnie ostatnio męczy, postanowiłam oderwać się chociaż na moment od nauki do matury i zając się jakąś lżejszą lekturą. Na książkę „Twój głos w mojej głowie” Emmy Forrest zwróciłam uwagę już jakiś czas temu i mimo przeciętnych ocen czytelników zamierzałam sama się przekonać czy jest naprawdę mało wartościową pozycją.

 

Główną bohaterką jest sama pisarka, Emma Forrest, autorka trzech powieści i zbioru felietonów. W autobiografii opowiada o życiu jak to mówi w ekscentrycznym świecie, w tym o swoim samookaleczeniu, bulimii czy spotkaniach z psychiatrą, który pomógł jej otrząsnąć się po próbie samobójczej. Kiedy wszystko zaczęło się układać w jej życiu dowiedziała się o śmieci swojego lekarza i mentora. Jednocześnie skończył się jej burzliwy związek z „gwiazdorem hollywoodzkim”. Wówczas kobieta musiała sama wziąć się w garść i podnieść się po kolejnym upadku.

 

Opis bardzo mnie zaciekawił, chociaż jak dla mnie trochę za dużo przedstawia. Uważam, że czytelnicy o śmierci lekarza powinni się dowiedzieć dopiero w trakcie czytania książki. Jednak nawet pisarka nie pozwoliła czytelnikom pobyć trochę w niepewności, powiadamiając o tym fakcie na samym początku.

 

Już po przeczytaniu prologu nie byłam zachwycona. To nie było to czego oczekiwałam. Według mnie początek powinien być taki, aby czytelnika jeszcze bardziej zachęcić do dalszej lektury. Emma Forrest wręcz przeciwnie od pierwszych zdań zniechęca odbiorcę. Mimo wszystko postanowiłam zaryzykować i czytać dalej z nadzieją, że później będzie tylko lepiej. Ale jak to mówią – nadzieja matką głupich. Nastawiłam się na interesującą i wciągającą lekturę, tymczasem z każdą stroną coraz bardziej się męczyłam, irytowałam i zastanawiałam `co to ma w ogóle być?`. A o bohaterce myślałam jedynie, że to jakaś istna wariatka, której już żadne leczenie nawet nie pomoże. Jedyny plus? Wspomnienie o świetnej grupie hip-hopowej De La Soul.

 

Sposób pisania Emmy Forrest jest sztuczny, pozbawiony emocji i sugestywny, a całość jest w moim odczuciu trochę nieskładna. Nie podoba mi się jak dziennikarka lekko potraktowała poważne problemy jakimi są m.in. bulimia, samookaleczenie czy samobójstwo. Odnoszę wrażenie, jakby historia autorki tak naprawdę nie była prawdziwa i nie dotykała jej bezpośrednio. Do tego jakoś nie zauważyłam, aby poczucie humoru autorki było subtelne, lecz mało śmieszne, niezbyt smaczne i skandaliczne. Może się mylę, ale takie jest moje odczucie.

 

Charakterystyki postaci napisane są strasznie. „On był wysoki i przystojny i miał wszystkie własne zęby” – Interesujące prawda? Jeśli tak wygląda język bestsellerowej pisarki to ja podziękuję. W ten sposób można rozmawiać z koleżanką na facebooku, a nie pisać książkę.

 

Do tego książka stała się mieszkanka wybuchową gdzie jest dosłownie wszystko i to jedynie na 260 stronach. O wiele bardziej wolę, gdy autor dotyka jednego problemu, ale dogłębnie, niż tysiąca powierzchownie. W takich przypadkach często kończy się na tym, że książka jest o wszystkim, a jednocześnie o niczym.

 

Na okładce widnieje napis „Bestseller New York Timesa”, a z notki o autorze możemy wyczytać, że „Twój głos w mojej głowie jest poruszającą do głębi, przenikliwą opowieścią, napisaną z błyskiem i subtelnym poczuciem humoru. Pisarka zgłębia w niej naturę depresji i manii, ale też piękno miłości i bolesnej straty”. Jednak nie wszystko złoto co się świeci. Myślę, że pisarka zmarnowała bardzo obiecujący pomysł na książkę. Mam wrażenie, że autorka jedynie chciała się sprzedać albo pochwalić swoim „wspaniałym” życiem, a czytelników chciała dodatkowo skusić swoim romansem ze sławną gwiazdą. Finalnie książka stała się całkowitą porażką, która podobno ma zostać dodatkowo zekranizowana. Wciąż wyobrażam sobie jak wspaniale wyglądałaby ta książka, gdyby była powieścią stworzoną przez Jodi Picoult.

 

„Twój głos w mojej głowie” Emmy Forrest nie polecam nikomu. Naprawdę szkoda czasu i pieniędzy. I błagam niech już nikt nie zabiera się za pisanie autobiografii w formie kilku nędznych zdań, tylko po to aby zarobić, zdobyć rozgłos i wywołać skandal.

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *