„Zjawiam się niczym mgła na kocich łapkach”
Od kiedy tylko pamiętam marzyłam o zostaniu prawnikiem albo detektywem. Uwielbiałam węszyć, wszczynać dochodzenie, wnikać i dociekać. Nie raz w swoim dwudziestoletnim życiu gdy o coś pytałam słyszałam w odpowiedzi „a co książkę piszesz?” Nie, książki nie piszę, ponieważ robią to lepsi ode mnie. Na przykład niesamowita Janet Evanovich, autorka świetnego cyklu o Łowczyni Nagród Stephanie Plum, której jestem wielką miłośniczką.
„- Musiał wrócić do domu z powodu przykrego wypadku – wyjaśniłam Rexowi. – Słowo daję, że nie chciałam mu podstawić nogi. A już na pewno nie chciałam, żeby rozdarł sobie dres na kolanie, kiedy się tak nieszczęśliwie przewrócił. I oczywiście strasznie mi przykro, że naciągnął sobie pachwinę. Rex spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym: „akurat”.”
Po przeczytaniu pierwszej i drugiej części z niecierpliwością wyczekiwałam na kolejną dawkę tajemniczych kryminalnych zagadek, emocji oraz humoru, które serwuje nam pisarka w każdej części o fajtłapowatej, a zarazem ambitnej łowczyni nagród.
„Przez niego czułam się i wyglądałam jak idiotka. Nie pragnęłam zemsty. Zemsta nie jest uczuciem konstruktywnym. Chciałam tylko odnieść sukces i odzyskać przynajmniej część dobrego samopoczucia. Oczywiście, kiedy już odzyskam dobre samopoczucie, z przyjemnością zgarnę nagrodę.”
Tym razem najistotniejszym celem Stephanie jest złapanie lubianego przez mieszkańców Grajdoła, a nawet uważanego za świętego, Mosesa Bedemiera. Nie ma zresztą co się im dziwić – bo jak nie darzyć sympatią miłego sprzedawcę cukierków i lodów? Argument, że został przyłapany z bronią do nikogo, poza policją i firmą do spraw windykacji, nie przemawiał. Przecież prawie każdy w dzisiejszych czasach posiada niekoniecznie legalnie pistolet. A jeśli wujek Mo zostanie zamknięty to kto będzie sprzedawał dzieciom słodycze? Nie ma innej możliwości, muszą „biednego” mężczyznę bronić, nawet przed Stephanią Plum!
Czy mimo braku pomocy ze strony innych, a nawet gróźb ze strony niektórych, próby zabicia ważnego dla dziewczyny chomika Rexa i..pomarańczowych włosów Stephanie złapie wujaszka? A może okaże się niewinny? I co z tym wszystkim mają wspólnego dilerzy narkotyków? Wszystkiego dowiecie się czytając „Po trzecie dla zasady”.
„W każdym mieście zawsze najłatwiej kupić narkotyki w pobliżu kliniki dla narkomanów.”
Lektura jest przyjemnością samą w sobie. Sensacja z humorem i interesującymi intrygami w tle, zabawna prostytutka Lula, babcia Mazurowa, treningi z superbohaterem Rangerem i figle głównej bohaterki z Morrelim wciągną każdego bez wyjątku, zapewniam!
„Znaleźć się obok tego faceta, to jak znaleźć się obok pioruna. Włosy jeżą mi się na całym ciele.”
Wraz z ostatnią stroną trzeciego tomu o Śliwce ogarnął mnie smutek. A wiecie dlaczego? Ponieważ teraz znowu trzeba czekać na kolejną część! Łowczyni Nagród Stephanie Plum mnie całkowicie uzależniła. Dobrze, że najlepszy handlarz narkotyków przeżył, bo inaczej byłoby ze mną bardzo źle. ;)
Cudowna jest ta seria :) Na kolejną część długo nie trzeba czekać. 17 października jest premiera :)))) Ja już ostrzę sobie na nią pazurki :)
Chyba się skuszę na całą serię ;)
Powieści kryminalne to nie moja bajka, mimo że węszenie i dochodzenie mieści się w moich planach na przyszłość ;-)
Widzę same pozytywne opinie dotyczące tej serii, a i moja koleżanka bardzo ją chwali. Na szczęście ma pierwszą część (z tego co pamiętam to drugą także), więc na pewno zapoznam się ze Stephanie Plum. :)
Super, chętnie przeczytam:)
ooo akurat dzisiaj ją zrecenzowałam ;) Też bardzo mi się spodobała i mam zamiar sięgnąć zarówno po poprzednie części bo nie czytałam jak i po kolejne ;)
Bardzo mnie ta seria kusi, byłam na filmie, który okazał się świetną komedią, obejrzaną ku poprawie humoru ;) Dobrze znam niecierpliwość towarzyszącą czekaniu na następna część, taki to już nasz czytelniczy los ;)