Jodi Picoult – Krucha jak lód
Dzisiaj chyba pobiłam swój rekord. Przeczytałam koło 450 stron. Dlatego już teraz was ostrzegam. Kiedy zaczniecie czytać ksiązkę Jodi Picoult pod tytułem „Krucha jak lód” też przepadniecie zaledwie po pierwszych kilku słowach. To pozycja niesamowicie wciągająca, niezwykle emocjonująca i głęboko poruszająca. Gdyby nie inne obowiązki pewnie historię Willow O`Keefe poznałabym w ciągu jednego dnia.
Nie napiszę, że Willow to mała dziewczynka, bo wiem, że by ją to uraziło ze względu na jej niski wzrost. Tak więc, ta młoda oraz bardzo mądra dziewczyna, córka Charlotte i Seana, od urodzenia choruje na osteogenesis imperfecta, czyli wrodzoną łamliwość kości. Jeszcze kiedy była w brzuchu mamy miała kilka złamań.
Willow potrzebuje nieustannej opieki, która jak można sobie wyobrazić, była strasznie kosztowna. Jej rodzice ledwo wiązali koniec z końcem. Jednakże dziewczynka nie użalała się nad sobą, starała się patrzeć na świat pozytywnie. Lecz nie wszyscy potrafili dostrzegać to co wokół nich jest dobre. Dla niektórych świat był jedynie szary, w najlepszym wypadku czarno-biały. Czy dzięki Willow przejrzą wreszcie na oczy i zrozumieją co w życiu jest najważniejsze?
Matka – egoistka?
Nie wiem dlaczego, ale zauważyłam że nigdy nie pochwalam zachowania matek czy żon w książkach. Zawsze odnoszę wrażenie, że ich mężowie to prawdziwe skarby, których nie potrafią docenić, a także że ich dzieci są mądrzejsi od swojej rodzicieli. Tak było i teraz. Od początku byłam po stronie Seana, nie Charlotte. Jej zachowanie było dla mnie niezrozumiałe i egoistyczne. Miałam wrażenie, że ona nie chce uszczęśliwić swojej córki albo całej rodziny… tylko siebie.
Natomiast Sean według mnie był przykładnym mężem i ojcem. Popełniał błędy, nie wszystko zauważał, ale często nie miał możliwości zobaczyć kilku rzeczy przez zachowanie własnej żony.
Moją ukochaną bohaterką jest oczywiście Willow. Jej mądrość, inteligencja oraz dziecięca radość były zaraźliwe i wywoływały na mojej twarzy szczery uśmiech. Kiedy cierpiała, ja cierpiałam razem z nią. Nieustannie trzymałam za nią kciuki, wierząc, że ktoś wreszcie zobaczy czego ona tak naprawdę pragnie. To samo tyczyło się jej siostry Amelii. Miałam nadzieję, że wreszcie i do niej los się uśmiechnie, a najbliżsi zauważą, że również należy do rodziny, że również ma swoje potrzeby, problemy i marzenia.
W książce zostały poruszone trudne tematy
Jodi Picoult w książce „Krucha jak lód” jak we wszystkich swoich powieściach poruszyła trudne i kontrowersyjne tematy. Choroba, pieniądze, aborcja, adopcja, okaleczenia, bulimia i wiele, wiele innych. W pozornie zwykłych słowach czytelnik odkrywa pytania na które sam sobie musi odpowiedzieć. Przy tej pozycji nie da się przejść obojętnie, przeczytać ją bez krzty refleksji, a także bez łez. W przeciwieństwie do innych czytelników na końcu nie płakałam, ale to tylko dlatego, że byłam w tak ogromnym szoku, iż przez dłuższy czas nie mogłam uwierzyć, że autorka zgotowała nam taki finał książki. Nawet teraz ściska i boli mnie w środku, że to skończyło się w ten sposób.
Książka jest tak obszerna, a ja nie wiem już co mam pisać. I to chyba podsumowuje jak piękna, rewelacyjna oraz dopracowana do ostatniej kropki jest książka „Krucha jak lód”. Jest tak niesamowita, że na jej opisanie brak mi słów! Tu nie trzeba pisać obszernej recenzji książki, tu trzeba rzucić wszystko, by jak najszybciej oddać się lekturze kolejnej fascynującej i pouczającej powieści Jodi Picoult. Willow O`Keefe każdy z was musi poznać!
Jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:
Super! Wiedziałam, że Ci się spodoba ;) Lubię jej powieści. Jeszcze ta przede mną :)
Jak wiesz, ja także uwielbiam twórczość Jodi Picolut. Tej powieści nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale w planach jak najbardziej jest. Co do tego wspomnianego przez ciebie zachowania żon i matek, muszę się niestety zgodzić. „Bez mojej zgody” najlepszym przykładem…
Zaczęłam czytać, ale niestety wpadła w moje ręce jakaś inna książka i tak już zostało, że jej nie doczytałam:) Z pewnością kiedyś do niej wrócę:) Czytałam już „Jesień cudów” i „Bez mojej zgody”:)
Pozdrawiam:)
Czytałam tą książkę kilka lat temu, podobnie jak inne książki Jodi Picoult. Piękna i poruszająca :)
Słyszałam o autorce, ale nie czytałam jeszcze żadnej książki. Zawsze plusem jest, kiedy kiedy książka porusza trudne tematy i potrafi skłonić do refleksji nad nimi. Być może kiedyś skuszę się na „Kruchą jak lód”, choć dotąd nie miałam jej w planach.
Pozdrawiam! :)
Nie znam tej autorki, a zapowiada się na książkę, którą można pochłonąć w dwie noce (nawet kosztem snu). 450 stron szacun! I ciekawe jak się skończyło, skoro było zaskoczenie:))
Bardzo lubię książki, które sa o czymś. Nie są laniem wody, a czytelnik nie nudzi się już na drugiej stronie. Z tego co piszesz taka właśnie jest ta książka, zaznaczam więc – do przeczytania. ;) Pozdrawiam Konceptualnik