bez ciebie nie ma świąt, natalia sońska, czwarta strona, powieść świąteczna

Bez ciebie nie ma świąt – Natalia Sońska 

 

Po świąteczną książkę „Bez ciebie nie ma świąt” Natalii Sońskiej sięgnęłam z nadzieją, że w końcu jakaś powieść tej autorki porządnie mnie zachwyci. Do tej pory każda, po którą sięgałam, była po prostu dobra. Szukam takiej, którą mogłabym nazwać swoim ulubieńcem. Taką spod jej pióra, którą mogłabym polecić w szczególności. Sporo pozytywnych wrażeń dotarło do mnie właśnie na temat „Bez ciebie nie ma świąt” i mocno wierzyłam, że także ja je podzielę.

 

Maria samotnie wychowuje swojego syna. W opiece nad nim pomaga jej ojciec i czasami przyjaciółka. Franek jest mądrym, rezolutnym, a do tego bardzo wrażliwym siedmiolatkiem. Przed Świętami Bożego Narodzenia napisał list do Świętego Mikołaja, który trafił w ręce jego mamy. Miał on ułatwić jej w zorganizowaniu wymarzonego prezentu dla swojego ukochanego dziecka. Kompletnie nie spodziewała się, że zadziała zupełnie odwrotnie – wszystko skomplikował. Jednak dziadek Antoni postanowił podjąć się tego wyzwania i postarać się o realizację pragnienia swojego wnuka. W konsekwencji wywrócił życie całej rodziny do góry nogami, lecz czuł, że w ich sytuacji to najlepsze rozwiązanie.

Dobrze zapowiadająca się fabuła „Bez ciebie nie ma świąt”

Kiedy opisuję fabułę, starając się zasiać ziarenko ciekawości, myślę sobie, że to mogła być naprawdę interesująca i intrygująca pozycja. Niestety w praktyce znowu było po prostu dobrze. Po pierwsze czuję, że nie do końca mi po drodze ze stylem pisania Natalii Sońskiej. Nie jest on zły, tak naprawdę nie ma się do czego przyczepić, ale ja go po prostu nie czuję. To sprawiło, że nie mogłam się wgryźć w tę książkę. Nie pochłonęła mnie tak, jak innych czytelników, wręcz często czułam się znudzona i co chwilę ją odkładam.

 

Po drugie niesamowicie irytowała mnie główna bohaterka i ciągłe podkreślanie, że dziecko to nie zabawka. Oczywiście to prawda, lecz jeśli druga osoba nie daje powodów, aby stwierdzić, że tak ich traktuje, to naprawdę staje się męczące powtarzanie tego za każdym razem. Maria niby wie czego chce od życia, ale gdy przychodzi co do czego, to okazuje się, że jest odwrotnie. Wodzi innych za nos, daje nadzieje, okłamuje samą siebie i wszystkich wokół, a na koniec, w istotnych życiowych kwestiach, tak naprawdę to inni podejmują za nią decyzję albo chociaż wykonują za nią pierwszy krok do jej powzięcia.

 

O wiele większą sympatią zapałałam do Franka i dziadka Antoniego. Z ogromną przyjemnością zagłębiałam się w ich cudowną relację. Polubiłam także Konrada oraz Wojtka. Tych czterech bohaterów autorka świetnie wykreowała i w szczególności dla nich warto sięgnąć po tę książkę. Natomiast ja wierzę, że jeszcze trafię na taką powieść Natalii, która mnie zauroczy całkowicie. Żywię także nadzieję, że również i w jej stylu w końcu odnajdę coś dla siebie.

 

Egzemplarz recenzencki „Bez ciebie nie ma świąt” otrzymałam od Wydawnictwa Czwarta Strona, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

Przeczytaj również recenzje innych książek świątecznych od Wydawnictwa Czwarta Strona

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *