Nadszedł odpowiedni czas aby sięgnąć po trzecią część sławnej wśród społeczeństwa autorstwa E. L. James.  Skoro zaczęłam przygodę z panem seksownym Greyem i panią niezdarą Steele wypadałoby ją również doprowadzić do końca.

Z jednej strony dobrze, że dopiero teraz miałam okazję przeczytać „Nowe oblicze Greya” kiedy już ludzie powoli uspokają się i zaczynają zauważać również inne książki, jednak z drugiej… W skutek zbyt długiej przerwy powoli zaczęłam zapominać co wydarzylo się wcześniej. Dlatego byłam sfrustowana kiedy nie mogłam sobie przypomnieć co miał Paryż, Londyn czy lody do zwiążki Christian & Anastasia. Jednak mimo wszystko lektura była dla mnie przyjemnością samą  w sobie.

Zauważyłam również, że z każdą kolejną częścią coraz bardziej dopracowana jest fabuła, a coraz mniej scen erotycznych, dziwnych zabaw i upodobań. Dla niektórych zapewne jest to plus, ale inni mogą czuć się zawiedzeni bo przecież sięgnęli po „pornola” jak to ostatnio określił ktoś w świecie internetowym.

Osobiście cięzko mi było uświadomić sobie w jakim kierunku potoczył się związek Any i Christiana. Jak również jego brata z Kate. To było dopiero coś! W najmniejszym stopniu się tego nie spodziewałam. Jeżeli jesteście ciekawi o co mi chodzi koniecznie sięgnijście po serię E. L. James.

Co się zmieniło według mnie? Bardziej wkurzający zaczął być Grey niż Ana. Nadopiekuńczość ze strony partnera może być naprawdę wkurzająca i irytująca. Nawet jeśli jest on tak przystojny i pociągający. A jego zachowanie kiedy Ana podzieliła się z nim pewną informacją? Miałam ochotę zdzielić go za to przez łeb, żeby się ogarnął. Jak to możliwe, że w jednej chwili poważny i inteligentny facet zamienia się w takiego gówniarza? Szary, jak go nazywa tłumaczka, jest do tego zdolny. Niestety. Dobrze, że chociaż później zrozumiał swoje niepoprawne i dziecinne zachowanie.

Autorka do trzeciej części wprowadziła kilka wątków, które sprawiają, iż ciężko się oderwać od lektury, a strony znikają za nami w mgnieniu oka. Chwilami aż ręce drżą z niecierpliwością – „co stanie się dalej?”. Za to ogromny plus dla pisarki ode mnie.

A prezent z okazji urodzin Any od Christana. Niesamowity i pomysłowy. Mówię oczywiście o tym mniejszym prezencie! ;) Jeśli takie prezenty potrafi zrobić mężczyzna, który nie uważa się za romantycznego, to hmm… chyba każda dziewczyna chciałaby takiego (nie)romantyka.

Moją ulubioną sceną zdecydowanie była ta, kiedy Ana z Christianem bawili się aparatem i robili sobie zdjęcia. Łaskotanie przez chłopaka… jednocześnie przyjemne jak i denerwujące… skąd ja to znam. ;) A do tego jednoczesne wzajemne fotografowanie siebie i siłowanie się? Niezapomniane! Scena dotycząca obściskiwania się też była niczego sobie… Tak, w części „Nowe oblicze Greya” wyraźnie widać więcej miłości niż seksu między głównymi bohaterami. I to mi się podoba!

Podsumowując, trylogia autorstwa E.L. James nie jest ani taka zła, ani taka niesamowita jak ją malują. Jest dobra, całkiem niezła. Miło i przyjemnie spędziłam przy niej czas i nie żałuje, iż się z nią zapoznałam. Od was zależy czy po nią również sięgniecie, czy mimo nagonki i szumu wokół niej dacie szanse Greyowi i się z nim zapoznacie. Ja mam nadzieję, że będę miała sposobność zapoznać się z całą historią jeszcze raz, ale z punktu widzenia samego Christana, ponieważ koncówka trzeciej części… mmm… palce lizać! ;)

Jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

13 komentarzy

  1. Całą greyowską trylogię mam już od dawna… :) Co mogę powiedzieć? Ana mnie strasznie denerwowała przez wszystkie książki, Grey nieco mniej, ale nadopiekuńczość w jego wydaniu była straszna. Ogólnie pierwsza część była dla mnie tragiczna, druga już o niebo lepsza (to zakończenie!) i po trzeciej spodziewałam się… hmm… no czegoś podobnego do drugiej części. Niestety było nieco gorzej, ale za to lepiej niż w przypadku części pierwszej. I fakt, dobrym pomysłem był epilog, ale żyję nadzieją, że nie powstanie z tego kolejna trylogia książek :)

  2. Nadal nie mogę się przełamać do tej serii. Boję się po prostu, że po pierwszym tomie będę miała dosyć, ale z drugiej strony ciekawość mnie zżera. Być może przeczytam, jeśli będę miała od kogo pożyczyć, bo na pewno nie zakupię.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *