78

(…) Teraz, kiedy siedzę bezpiecznie w ciepłej chacie położonej nad czystym strumieniem w Paśmie Błękitnym i zastanawiam się nad tym, co czułem i jak się zachowywałem jako dwudziestojednoletni chłopak, mogę powiedzieć sobie tylko tyle, że było to konieczne. Potrzebowałem trwać. A żeby trwać, musiałem patrzeć na świat nieskażonym wzorkiem, musiałem koncentrować się na tym co, podstawowe. Zwracamy uwagę tylko na to, co rzadkie a śmierć nie była dla nas rzadkością. Rzadkością była kula z wypisanym na niej twoim imieniem, ajdik zagrzebany w ziemi specjalnie z myślą o tobie. To były rzeczy, na które mieliśmy baczenie.

Czy lepiej wrócić z wojny żywym, czy polec za ojczyznę? Wydawałoby się, że Bartle miał szczęście – nie dość, że przetrwał, to ludzie uważają go za bohatera. Jednak jak ma żyć, kiedy traci na wojnie najbliższego kompana, chciałoby się rzec – przyjaciela? Jak ma odnaleźć sens w dalszej egzystencji, gdy nie podołał złożonej obietnicy jego matce, że będzie się o niego troszczyć i zwróci go rodzicielce całego i zdrowego? Wreszcie jak ma normalnie funkcjonować, kiedy na każdym kroku wracają do niego wojenne wspomnienia, a palce wciąż chwytają karabin, którego już od dawna nie ma?

Kiedy mamy dwadzieścia jeden lat słyszymy od każdego, że przed nami jeszcze całe życie – to dopiero początek! Co ma powiedzieć na to Bartle po kilkunastu miesiącach wojny w Iraku, kiedy nawet nie potrafi wrócić do normalności, a wszystko na około wydaje się pozbawione sensu? W samotności ciężko doszukać się jakiegokolwiek rozwiązania, a powrót w grono starych znajomych w najlepszym wypadku wydaje się… dziwne? Wówczas nawet pytanie „Jak się masz?” stało się dla niego skomplikowane. Uwierzcie – niestety żadna odpowiedź nie byłaby dobra.

Być może po samej wojnie jakoś by się podniósł, powoli, ale dałby radę. Jednakże śmierć Murpha, zaledwie osiemnastoletniego chłopaka, którego miał chronić była dla niego druzgocącą chwilą, momentem załamania. Musiał podjąć natychmiastową decyzję – słuszną decyzję – nie zważając na okoliczności czy swój młody wiek. Tylko skąd miał wiedzieć jakie zachowanie będzie słuszne? Czy ktokolwiek by to wiedział? Wątpię.

Psychologiczny debiut amerykańskiego pisarza Kevina Powersa pod tytułem „Żółte ptaki” to poruszająca, pełna bólu, tragiczna historia młodych ludzi, którzy w ciągu zaledwie kilkunastu miesiącach poznają gorzki smak życia. Wyruszając na wojnę rozpoczynają również walkę z samym sobą. Jednak wciąż zadaję sobie pytanie – czy ktokolwiek jest tu wygranym?

Egzemplarz recenzencki otrzymałam od Wydawnictwa Insignis, a jeśli zakupisz książkę klikając jedną z opcji poniżej, ja otrzymam z tego niewielką prowizję:

7 komentarzy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *